Intronizacja Jezusa Króla PolskiIntronizacja.pl
Intronizacja Jezusa Króla Polski

Artyści dla Jezusa Króla

Księgarnia

Intronizacja.pl na facebook-u

Intronizacja Jezusa Króla Polski - facebook

Intronizacja Jezusa Króla Polski

 

b_200_300_7541282_00_images_obrazki_Sapieha.jpg

 

Królestwo moje nie jest z tego świata – powiedział Pan Jezus w rozmowie z Piłatem. Co oznaczają te słowa, tak często nadużywane przez przeciwników Intronizacji? Głos w tej sprawie oddajemy „Księciu niezłomnemu”, kardynałowi Adamowi Sapiesze.




KAZANIE Z OKAZJI ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA


Chrystus Pan w czasie swego ziemskiego życia uciekał od entuzjazmu ludu, który chciał Go obwołać Królem. A jednak majestat jakiś bił z Jego postaci i narzucał się ludziom nieprzeparcie, bo nawet Piłat, widząc Chrystusa w największym Jego upokorzeniu, pyta Go – czy jest Królem. A Żydzi, odczuwając ten sam majestat, musieli się uciec aż do zaparcia się swych najgorętszych pragnień narodowych i – upodliwszy się nawet wobec wrogiego namiestnika rzymskiego – wołali: Nie mamy króla, jeno cesarza!

 

Ludzkość, wpatrując się przez przeciąg dziewiętnastu wieków w Osobę Chrystusa Pana, zaczęła coraz lepiej rozumieć i pojmować istotę Królestwa Chrystusowego, które nie jest z tego świata, lecz dla tego świata, i poczęła Chrystusowi Panu wyrażać swoją cześć najgłębszą i poddaństwo, używając nazwy – Chrystus-Król.

 

Słowo i nazwa Chrystus-Król uprzytamniają nam tą walkę i podstawową prawdę naszej Wiary świętej, że Chrystus Pan jest Bogiem, jest Stworzycielem, jest Odkupicielem całego rodzaju ludzkiego i dlatego nazwa ta prowadzi nas do zrozumienia naszych obowiązków względem Chrystusa Pana. W dzisiejszych czasach więcej niż kiedykolwiek przedtem potrzeba ludzkości przewieść przed oczy i uprzytomnić zwierzchnie prawo i władzę Chrystusa.

 

Gdzie spojrzeć, widzimy niepewność, lęk przed jutrem, poderwaną wszelką powagę ludzką, gdyż ludzie wzgardziwszy powagą Bożą, nie uszanują także i powagi ludzkiej. Siłą i z największym trudem utrzymuje się pokój zewnętrzny. Ludzkości potrzeba jedynego, stałego punktu oparcia i powagi. Nie kto inny, jeno właśnie my katolicy winniśmy go ludzkości wskazywać, prowadząc ją do nieskończonych skarbów łask i szczęścia, jakie dzięki Chrystusowi Królowi odnajdujemy w Bogu i Jego Kościele, my – a nie kto inny – mamy wznieść sztandar Chrystusa-Króla, a wznieść go tak wysoko, by go zobaczyć musiała cała ludzkość i poznać swe obowiązki wobec Chrystusa-Króla!

 

W tej służbie Chrystusowi-Królowi nie zapominajmy o tym, że dwom panom służyć nie można – że kto nie jest z Chrystusem, jest przeciwko Niemu; że nie wolno nam wchodzić w żadne kompromisy ze złem. Pamiętajmy, że i szatan ofiarował Chrystusowi (kusząc Go) panowanie nad ziemią i wszystkie królestwa ziemi i chwałę ich, mówiąc: To wszystko dam Tobie. Dodał jednak do tego propozycje kompromisu – ugody: Jeśli, upadłszy, uczynisz mi pokłon (Łk 4). Jakże wielu ludzi podobnie postępuje: gotowi są w niedziele w kościele pokłonić się Panu Bogu, a poza tym zachowują się tak, jakby żadne Prawo Boże nie obowiązywało. Gotowi są Chrystusa nazwać Królem, ale Go zarazem usiłują zamknąć w murach kościołów i do samych manifestacji religijnych ograniczyć. Gorzej jeszcze, bo spotykamy się z usiłowaniem połączenia czci Chrystusa ze służbą bożkom, jakie sobie ludzie sami stawiają, i uczynienia prawdziwej religii Chrystusowej sługą celów zupełnie obcych, a nawet wrogich Chrystusowi Panu. Szatan spotkał się z surową odprawą Zbawiciela, bo Chrystusowe panowanie jest ponad wszystko i nie znosi kompromisów, które by chciały je ograniczyć i poddać je czemukolwiek. Ten sam Pan Jezus, który okazywał tak wiele wyrozumiałości i miłosierdzia grzesznikom, jakże surowo potępiał nieszczerość i faryzeizm!

 

Żyjemy dziś w czasach chaosu myśli i zaciemnienia poglądów, a jednak jakże często spotykamy się z gwałtownym narzucaniem przekonań i ze zmuszaniem innych do przyjęcia tych narzuconych poglądów! Zarzucają nam katolikom – jak powiadają – ślepą wiarę w prawdy przez Boga objawione, a jednak ci sami ludzie wymagają dla swych ludzkich, nieraz błędnych poglądów, ślepej wiary i posłuszeństwa wymuszanego krzykiem, gwałtem i postrachem. Świadomość, że służymy Chrystusowi-Królowi, winna nam wpoić odwagę, by nie pozwolić się nastraszyć, odwieść od naszych przekonań, powstrzymać naszą pracę, zmienić nasze postępowanie. Królestwo Boże gwałt cierpi – powiedział Pan Jezus, przeto my winniśmy być gotowi stanowczo odeprzeć niesłuszne zakusy wrogów.

 

Jeśli Chrystus Pan jest Królem, a my Jego sługami i poddanymi, to jako sługom nie wolno nam stać bezczynnie, lecz musimy pracować i walczyć w obronie Jego praw i władzy, musimy pogłębiać w nas samych i szerzyć wokół siebie to Królestwo niebieskie, które jest jedyną drogą wiodącą do szczęścia pojedynczych osób, rodzin i państw.

 

Uroczystość Chrystusa Króla nasunie nam zapewne wiele myśli. Starajmy się nad nimi zastanowić; uzbroić się w odwagę i gorliwość służbie Tego, którego Panem i Królem naszym nazywamy. Oddajmy Mu cześć, jaka tylko Jemu samemu jako Bogu się należy! Okazujmy wdzięczność za łaski Odkupienia i wyniesienia nas do godności Obywateli Jego Królestwa – Kościoła Świętego. A zjednoczeni w Jego Duchu – na wołania bezbożników: Nie chcemy, aby Ten królował – nie tylko słowem, ale życiem katolickim i czynem wołajmy ustawicznie: Króluj nam, Chryste!

 

 

 

Książę Adam Stefan Sapieha – Arcybiskup Krakowski

 

(przedruk z: „Dzwon Niedzielny” 1934 r.)

 

Pobierz kazanie w .pdf»

JEZUS KRÓL ZWYCIĘŻYŁ

KILKA REFLEKSJI NA TEMAT KATOLICKIEJ NAUKI O SZATANIE

Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Są to słowa wyznania wiary, którego nie zrozumiemy bez bolesnego kontekstu grzechu pierworodnego. Tego z kolei nie pojmiemy bez uświadomienia sobie przerażającej tajemnicy zła osobowego.

Po pierwsze Chrystus

Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Są to słowa wyznania wiary, którego nie zrozumiemy bez bolesnego kontekstu grzechu pierworodnego. Tego z kolei nie pojmiemy bez uświadomienia sobie przerażającej tajemnicy zła osobowego. Często człowiek pyta sam siebie o kwestię zła i nie znajduje odpowiedzi. Szuka w książkach, w systemach religijnych i filozoficznych. Lecz nie znajduje odpowiedzi.

Poza Jezusem nie ma odpowiedzi. W Nim można ją usłyszeć i zrozumieć. Ale Jezus nie ogranicza się do aspektu poznawczego i wskazuje na sposób odparcia osaczającej człowieka potęgi ciemności. Wierzący katolik ma zawsze przed oczyma postać wywyższonego Jezusa, który nas miłuje i jest dla nas źródłem żywej nadziei zwycięstwa. Dlatego nasze rozważania, choć podejmują trudny i bolesny temat, daleki od chwalebnej światłości Królestwa Niebios, muszą koncentrować się wokół Jezusa Króla, muszą być chrystocentryczne. Zachętę i świadectwo takiej postawy daje nam Kościół katolicki, którego aktualne nauczanie będzie dla nas źródłem.

Stworzone jako dobre

Papież Benedykt XVI ofiarował Kościołowi Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, które w sposób syntetyczny przedstawiając nauczanie Kościoła nie pomija nauki o zwycięstwie Jezusa nad Szatanem. Dzięki skróconej formie w sposób treściwy ukazuje najistotniejsze aspekty pełnego nadziei orędzia o klęsce złych duchów. Przypatrzmy się zatem podstawowemu nauczaniu Kościoła w kwestii Diabła.

Szatan i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga jako dobre z natury (KKKK 74). Pismo Święte poświadcza wspólnie z Tradycją, że złe duchy są stworzeniami Boga, ale w sposób wolny i nieodwołalny Boga odrzuciły. Przez to same siebie uczyniły złymi i w taki sposób dały początek piekłu. W ewidentnym braku pokory odrzuciły królowanie Boga i do swego buntu włączyły człowieka. W ten sposób upadek aniołów rozszerzył się na sferę życia człowieka. Był on na początku kuszony przez Diabła i pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy (KKKK 75). Człowiek pozbawiony stanu pierwotnej świętości i sprawiedliwości rodzi się odtąd w grzechu pierworodnym i nosi znamię pierwszego upadku oraz skłonność do ulegania złemu władcy. Bóg Ojciec jest jednak daleki od pogodzenia się z panowaniem Szatana, dlatego wysłał Swego Syna, który już w scenie kuszenia na pustyni odniesionym wówczas zwycięstwem zapowiada i uprzedza zwycięstwo męki (KKKK 106). Podobnie wyrzucanie złych duchów uprzedza zwycięstwo Jezusa na krzyżu (KKKK 108). I rzeczywiście, jak podaje Kompendium, przez swoją śmierć dla nas zwyciężył śmierć i Diabła (KKKK 125). Szatan bowiem dzierżył władzę nad śmiercią (Hbr 2,14) i w ogóle nazywany jest władcą tego świata (J 12,13). Jezus zatem nie tylko faktycznie zdetronizował władcę tego świata, ale wdarł się do piekieł, do królestwa śmierci i wyzwolił sprawiedliwych oczekujących na Zbawiciela i otworzył im bramy nieba (KKKK 125). Jezus zatem jawi się w tu jako absolutny Zwycięzca. Jest to ważne orędzie dla Kościoła w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia. Jednakże to przeświadczenie nie jest myślą nową, czy oryginalną w stosunku do wcześniejszego nauczania Magisterium. W ciągu wieków przekazywano tą Dobrą Nowinę, a w ubiegłym wieku w doniosły sposób potwierdził wiarę w nią Sobór Watykański II.

Na początku

Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (Rdz 1,1.31). Stan pierwotnego ładu był czasem radości Boga i stworzeń, uznając bowiem władanie Króla Wszechświata, stworzenia doświadczały niezmąconego pokoju i wielbiły swego Stwórcę. Stan ten mógł trwać wiecznie, jednakże stworzenia pozostawały wolne, nie były przymuszone do wielbienia swego Króla. Stworzenie dobrowolnie zrezygnowało z tej łaski.

Pismo Święte wskazuje jednoznacznie, że przyczyną zła jest osoba anioła, który podniósł bunt przeciw Bogu. Był ów anioł osobą posiadającą dobrą naturę, stworzoną przez Boga (KKK 391). W sposób radykalny naukę tą wyraża Synod w Braga z 563 roku w kanonie nr 7: Jeśli ktoś mówi, że Diabeł nie był najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga i że natura jego nie była Bożym dziełem, ale twierdzi, że wyłonił się z ciemności i że nie miał żadnego stwórcy, że jest początkiem i substancją zła, jak mówili Manes i Pryscylian - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych (BF V,4). O błędzie Manesa zwanym manicheizmem wspomnimy później. Teraz zwróćmy uwagę na to, że Diabeł był pierwotnie dobrym stworzeniem, a Bóg ma nad nim większą przewagę niż człowiek ma nad papierowym żołnierzykiem. Cytowany powyżej synod dodaje jeszcze w kanonie nr 8, że jeśli ktoś wierzy, że pewne stworzenia w świecie uczynił Diabeł, oraz że grzmoty, pioruny, burze i susze sam Diabeł swoją mocą wywołuje, jak mówił Pryscylian - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych (BF V,5). To pokazuje nam, że zbuntowany anioł nie tylko jest stworzeniem, ale sam nie może nic stworzyć. Nie jest jakimś złym bogiem drugiego rzędu. Nawet przerażające zjawiska atmosferyczne przynależą do świata stworzonego przez Jedynego Króla Wieków.

Sobór Laterański IV z 1215 roku poucza: Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały przez Boga stworzone jako dobre z natury, ale sami siebie uczynili złymi. Człowiek zaś zgrzeszył za podszeptem Diabła (BF IV, 33). Widzimy zatem, że w ciągu wieków, aż do dziś, trwa niezmiennie nauka Kościoła, że złe duchy swojemu własnemu odstępstwu zawdzięczają swój niewątpliwie tragiczny los. Wiemy bowiem, że za Szatanem przeciw Bogu powstali inni aniołowie. Pismo święte mówi o grzechu tych aniołów. Ich "upadek" polega na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego Królestwo. Odbicie tego buntu znajdujemy w słowach kusiciela skierowanych do naszych pierwszych rodziców: "tak jak Bóg będziecie" (Rdz 3, 5). Diabeł "trwa w grzechu od początku" (1 J 3, 8) i jest "ojcem kłamstwa" (J 8, 44) (KKK 392).

Często spotykamy się dziś z pełnym współczucia i nadziei pytaniem, czy Szatan będzie w niebie? Twierdząca odpowiedź na to pytanie szuka swego uzasadnienia w miłosierdziu Boga. A jak Kościół odpowiada na to pytanie? Kościół naucza jednoznacznie, że Szatana w niebie oglądać nie będziemy. Odpowiedź ta bywa dla niektórych trudna do zaakceptowania, jakby był to co najmniej ktoś im bliski. Kościół natomiast głosi, że wybór dokonany przez aniołów ma charakter nieodwołalny (KKK 393). Cóż to znaczy? Oznacza to, że Nie ma dla nich skruchy po upadku, jak nie ma skruchy dla ludzi po śmierci. To nie brak miłosierdzia Bożego, ale charakter popełnionego grzechu wyrzucił złe duchy w ciemności zewnętrzne sprzed miłosiernego Oblicza Boga.

Dzieła Diabła

Człowiek po upadku doświadcza działania zła i oddalając się od światła Bożej Prawdy próbuje opisać zło w kategoriach filozofii opartej na ludzkiej tradycji, a nie na Chrystusie (Kol 2,8). Dochodzi do tego, że pomija jego charakter osobowy, jak to się dzieje we współczesnym nurcie New Age, gdzie Szatana nazywa się złą energią. We wspomnianym wcześniej starożytnym manicheizmie zakorzenionym w religii irańskiego mazdaizmu postrzegano złego boga jako równorzędnego z bogiem dobrym. Taki system nazywamy dualizmem i jest on również sprzeczny z nauką Kościoła. Łatwo możemy zaobserwować wiarę w równoważność sił dobra i zła w teorii Ing i Jang, gdzie barwa czarna splata się z białą ukazując fałszywy obraz świata. Innym wypaczeniem jest wiara w absolutną przewagę złego boga, Lucyfera. Taki pogląd reprezentują sataniści. Do tych kilku uwag obrazujących wierutne oszustwa (Kol 2,8) w kwestii zła dodać należy i tę, że to właśnie demonom najbardziej zależy na zagmatwaniu prawdy o ich słabości względem Jezusa Króla i o poniesionej przez nich klęsce.

Kościół wprawdzie naucza otwarcie, że Szatan jest mocny, ponieważ jest czystym duchem (KKK 395). Jego działanie powoduje wielkie szkody - natury duchowej, a pośrednio nawet natury fizycznej - dla każdego człowieka i dla społeczeństwa. Na przykład sataniści, którzy bezczeszczą cmentarze. Zło natury duchowej powoduje szkody natury fizycznej. Inni sataniści wywołali II wojnę światową, która pociągnęła za sobą miliony ofiar, a bolesne skutki społeczne, polityczne, gospodarcze, kulturowe a zwłaszcza duchowe stały się nieznośnym brzemieniem, którego ciężar w różny sposób dźwiga każdy żyjący dzisiaj człowiek. W tragicznym wydarzeniu II wojny światowej ukazała się oczom ludzi straszliwa moc Szatana, która jednak nie jest nieskończona (KKK 395). Szatan jest tylko stworzeniem. Nie może zatem definitywnie zwyciężyć i zniszczyć dobra, gdyż sam już jest pokonany. Nie może też przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego. Może przeszkadzać, ale nie przeszkodzić. W tym przejawia się absolutna potęga Boga, który mimo buntu stworzeń, swoją władzą ogarnia wszystko. Zły duch zaś działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa. Nie dziwmy się zatem, że „ulubionym” celem jego ataków jest właśnie Kościół Katolicki, którego posłannictwo polega na głoszeniu i krzewieniu Królestwa Chrystusowego i Królestwa Bożego (KK 5; DI 18). Działanie Szatana jest jednak dopuszczone przez Opatrzność Bożą, która z mocą i zarazem łagodnością kieruje historią człowieka i świata (KKK 395). Jest to niepojęta dla nas tajemnica wiary, która wymaga od człowieka ufnej nadziei, że Jezus Król, który objawił się po to, aby zniszczyć dzieła Diabła (1 J 3, 8), da nam po ziemskich zmaganiach udział w chwale odnowionego świata przed swoim Tronem.

Kłamliwe uwiedzenie

Katechizm poucza nas, że wśród wszystkich destrukcyjnych dzieł Diabła najcięższe w konsekwencjach było kłamliwe uwiedzenie, które doprowadziło człowieka do nieposłuszeństwa Bogu (KKK 394). Adam i Ewa usłyszeli uwodzicielski głos przeciwstawiający się Bogu (KKK 391). Poszli za tym pełnym nienawistnego jadu głosem, który sprowadza na nich śmierć. Człowiek nadużył swojej wolności (KDK 13), stał się nieposłuszny Bogu. Gdy zastanawiamy się nad przyczyną tego odstępstwa, wydaje się, że człowiekiem powodować musiała pycha i nieufność wobec swojego Króla. Katechizm poucza, że człowiek - kuszony przez Diabła - pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy (KKK 397). Brak zaufania jest zatem przyczyną pierwszego grzechu człowieka, a zarazem grzechu pierworodnego. Pycha zaś uwidacznia się w tym, że człowiek przestał doceniać bogactwo darów otrzymanych z czystej miłości od swojego Dobrego Ojca i chciał "być jak Bóg" (KKK 398). Było to pragnienie zgodne z naturą i powołaniem człowieka, gdyż człowiek był przeznaczony do pełnego "przebóstwienia" przez Boga w chwale. Kuszony przez Diabła zapragnął jednak wykroczyć przeciw Bogu i wyłamać się z ustalonych przez Mądrość Bożą planów.

Człowiek zatem okazując posłuszeństwo Szatanowi, poddał się złu, które dotyka jego natury i ściąga na cały rodzaj ludzki znamię grzechu. Z pokolenia na pokolenie przekazywana jest natura pozbawiona pierwotnej świętości i sprawiedliwości (KKK 404). Nie znaczy to, że człowiek posiada złą naturę. Posiada naturę skażoną, zranioną i skłonną do zła (KKK 407). Znajduje się pod panowaniem Diabła, który uzyskał nad człowiekiem władzę i przewagę. Pociągnęło to za sobą opłakane skutki wielkich błędów w dziedzinie wychowania, polityki, działalności społecznej i obyczajów. Grzech ma więc skutki społeczne, gdyż cały świat leży w mocy Złego (1 J 5, 19). Kończąc tę część należy podkreślić, że to przez zawiść Diabła śmierć weszła na świat (Mdr 2, 24), a Szatan nie jest jakąś abstrakcją, lecz osobą, która sprzeciwia się Bogu i dziełu zbawienia. Przez to Diabeł jest największym wrogiem Jezusa Króla i Jego Intronizacji w Narodzie Polaków.


Ostateczna rozpacz

Zwycięstwo Szatana nad człowiekiem jest tragedią tego drugiego. Sobór Laterański V z 1513 roku nazwał Szatana siewcą kąkolu, odwiecznym wrogiem rodzaju ludzkiego, który zasiał na niwie Pańskiej i hoduje różne zgubne ze wszech miar błędy (BF V, 36). W podobnym tonie wypowiedzieli się Ojcowie na ostatnim soborze: Nader często jednak ludzie, zwiedzeni przez Złego, nikczemnieli w swoich myślach i Bożą prawdę zamienili w kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (Rz 1,21.25), albo też, żyjąc i umierając na tym świecie bez Boga, narażają się na ostateczną rozpacz (KK 16). Świat pogrążony w beznadziei i błędzie zmierzał do większego z każdym pokoleniem zniewolenia przez moce demoniczne. Przejawiało się to w pełnych bluźnierstwa i okrucieństwa kultach sił ciemności, znanych nam dzisiaj z „ucywilizowanych” kultur politeistycznych. Każda z nich zbudowana była na lęku przed demonami, których drapieżność gaszono ludzką krwią. Fakty te są dobrze znane z Pisma Świętego. Wiedzą o nich również badacze kultur antycznych. Bliski Wschód, Grecja, Rzym. Walki gladiatorów są niczym innym jak krwawą ofiarą składaną – mówiąc wprost – Diabłu. Do czasów nowożytnych dotrwały krwawe rzezie na kontynencie amerykańskim. Tysiące ludzi mordowano w hołdzie bóstwu przedstawianemu w postaci węża. Aby dostarczać ofiar prowadzono wojny. Aby prowadzić wojny wytwarzano broń. W ten sposób gospodarka, system społeczny i kultura wielu cywilizacji podporządkowane były Luceferowi. Do tej makabrycznej rzeczywistości dostosowany był również system prawny.

Cały świat znalazł się w mocy złego. Siłą popychającą ludzi przeciwko sobie stała się zazdrość. Św. Augustyn widział w zazdrości "grzech diabelski" w pełnym znaczeniu tego słowa. (KKK 2539). Podobnym grzechem jest kłamstwo, o którym sam Jezus poucza, że jego ojcem jest Diabeł, a wszyscy kłamcy są jego dziećmi (J 8,44). Są to ostre słowa i jednoznacznie oceniają każdego, kto stawia opór prawdzie. Innym wielkim grzechem spowodowanym przez uległość Szatanowi jest bałwochwalstwo, które posuwa się nawet do otwartego kultu demonów, czemu sprzeciwia się Kościół (KKK 2113). Od bałwochwalstwa blisko już do wróżbiarstwa, które katechizm identyfikuje z odwoływaniem się do Szatana i demonów w celu rzekomego odsłonięcia przyszłości (KKK 2116). Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium – wymienia jednym tchem Kościół pośród darów oferowanych naiwnym przez złego ducha. Dodatkowo wymienia magię, czary i spirytyzm, jakby Magisterium, z troski o człowieka, bało się pominąć jakiekolwiek z mrocznych narzędzi, przez które Diabeł coraz częściej grozi słabo utwierdzonym synom i córkom Kocioła. Te wszystkie praktyki, tak jasno określone przez Ewangelię jako złe, były powszechnie stosowane w podległych Szatanowi społecznościach.

Różne plemiona były tak dalece przeświadczone o słuszności krwawego procederu składania ofiar z ludzi, że Bóg w swej pedagogii wymagał zastąpienia ich najpierw tylko ofiarami zwierzęcymi i pokarmowymi. Jednak nawet Naród Wybrany z wielkim oporem trwał przy kultach demonicznych i składał swoje dzieci w ofierze złemu duchowi o imieniu Moloch. To bałwochwalstwo sprowadziło na Naród Wybrany surowe kary. Bóg jednak zawsze ostrzegał i obiecywał pomoc. Wymagał przy tym posłuszeństwa i zaufania. Obiecana pomoc nadeszła, ale została odrzucona. Ratunek przyniósł Boży Syn i tym, którzy Go przyjęli, dał moc stąpania po całej potędze przeciwnika. Ta moc wyraża się w życiu sakramentalnym Kościoła i sprawowanych mocą imienia Jezusa egzorcyzmach. O zwycięstwie Jezusa i o egzorcyzmach powiemy w kolejnych częściach tego artykułu.

Et Agnus vincet (Ap 17,14)

Nauka Kościoła przekonuje nas od początku, że Szatan zatryumfował nad upadłym człowiekiem. Papież św. Leon w Liście do Flawiana z 449 roku opisał tą sytuacje w pełny prostoty, ale jakże trafny sposób: Diabeł chełpił się, że człowiek jego podstępem zwiedziony utraci dary Boskie, że wyzuty ze swej nieśmiertelności poniesie ciężkie konsekwencje wyroku śmierci; myślał, że znajdzie pociechę w swoim nieszczęściu przez podzielenie swojego losu z niewiernym [człowiekiem]; myślał, że Bóg – wiedziony wymaganiami sprawiedliwości – zmieni swoje postępowanie wobec człowieka, którego stworzył w tak zaszczytnym stanie. Dlatego potrzeba było łaski najwyższej Bożej Rady, aby niezmienny Bóg, którego wola nie może być pozbawiona dobroci, uzupełnił jeszcze głębszą świętą tajemnicą swoją pierwotną postawę dobroci wobec nas, a człowiek nie zginął wbrew zamiarowi Bożemu, gdy na skutek przewrotności złośliwego Diabła wpadł w stan grzechu (BF VI,7). Leon Wielki ukazuje nam w swoim liście upajającego się zwycięstwem Diabła, ale wskazuje jeszcze wyraźniej na tajemniczą decyzję podjętą przez Bożą Radę. Była to decyzja jak najbardziej przychylna człowiekowi.

Katechizm naucza, że po swoim upadku człowiek nie został opuszczony przez Boga. Przeciwnie, Bóg wzywa go i zapowiada mu tajemnicze zwycięstwo nad złem oraz podniesienie go z upadku (KKK 410). Zapowiedziane zostało to w słowach zwanych Protoewangelią, czyli pierwszą Dobrą Nowiną. Bóg zapowiedział zwycięstwo Potomka Niewiasty nad wężem (Rdz 3,15). Gdy zatem nadeszła pełnia czasów Bóg (…) postanowił wkroczyć w historię ludzką w nowy i definitywny sposób poprzez zesłanie swojego Syna w ludzkim ciele, aby przez Niego wyrwać ludzi z mocy ciemności i Szatana (DM 3). Ta zbawienna dla ludzkości decyzja Bożej Rady ujawniła się w misterium Wcielenia, poprzez narodziny Jezusa.

Przywołajmy po raz wtóry słowa św. Leon zamieszczone w liście do Flawiana: doczesne narodziny (…) dążyły do naprawienia zwiedzionego człowieka. Miały bowiem odnieść zwycięstwo nad śmiercią i swoją mocą zniszczyć Diabła, który dzierżył władzę nad śmiercią. Nie mogliśmy bowiem pokonać sprawcy grzechu i śmierci bez udziału w naszej naturze i bez przyjęcia jej na siebie przez Tego, którego ani grzech nie mógł skazić, ani śmierć nie mogła związać (BF VI,7). Nauka Leona Wielkiego wyrasta wprost z przekazu biblijnego, gdzie rzeczywiście Jezus Chrystus, Boży Syn, nie tylko nie popełnił żadnego grzechu, ale za grzechy świata wydał samego siebie na śmierć, przez którą wyzwolił nas od Szatana i od grzechu. Wysłużył nam nowe życie w Duchu Świętym (KKK 1708). W ten cudowny sposób Bóg w Jezusie wyrwał nas z niewoli Diabła i grzechu (KDK 22). Zwycięstwo to dokonało się raz na zawsze w Godzinie, w której Jezus dobrowolnie wydał się za nas na śmierć, aby dać nam swoje Życie (KKK 2853). Proklamowanie tego zwycięstwa, które jest Dobrą Nowiną o Królowaniu Jezusa, zlecił On sam swoim apostołom, aby zwiastowali, że Syn Boży przez swoją śmierć i zmartwychwstanie uwolnił nas spod władzy Szatana (Dz 26,18) i śmierci, oraz przeniósł do królestwa Ojca (KL 6). Tak zatem w atmosferze radości Paschalnej i eschatologicznej głosimy po dziś dzień, że zwycięstwo Jezusa Króla nad władcą tego świata (J 14,30) przeprowadziło Sąd nad tym światem, a władca tego świata zostanie precz wyrzucony (J 12,31; Ap 12,11).

Przykład dla Kościoła

Zapowiedzią zwycięstwa na krzyżu była działalność Jezusa, podczas której dokonywane przez Niego cuda potwierdzały, że nastało już na ziemi królestwo Boże (KK 5). Jezus uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych i z opętanych wypędza złe duchy. Jednak już na samym wstępie działalności stoczył prawdziwą walkę z księciem ciemności.

Było to na końcu czterdziestodniowego postu. Na końcu tego czasu trzykrotnie kusi Go Szatan, usiłując wystawić na próbę Jego synowską postawę wobec Boga. Jezus odpiera te ataki, które jakby streszczają w sobie pokusy Adama w raju i Izraela na pustyni, a Diabeł oddala się od Niego "do czasu" (Łk 4,13) (KKK 538). Katechizm poucza, że Szatan chciał, by Jezus rzucił się ze Świątyni i aby przez to zmusił Boga do działania. Jezus przeciwstawia Mu słowa Boga: "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego" (Pwt 6,16) (KKK 2119). Magisterium Kościoła wnikając w wydarzenie kuszenia na pustyni objaśnia je dalej w słowach: Ewangeliści wskazują na zbawcze znaczenie tego tajemniczego wydarzenia. Jezus jest nowym Adamem, który pozostaje wierny tam, gdzie pierwszy Adam uległ pokusie. Jezus doskonale wypełnia powołanie Izraela, w przeciwieństwie do tych, którzy prowokowali niegdyś Boga przez czterdzieści lat na pustyni. Chrystus objawia się jako Sługa Boży całkowicie posłuszny woli Bożej. W tym Jezus jest zwycięzcą Diabła; związał mocarza, aby odebrać mu jego zdobycz. Zwycięstwo Jezusa nad kusicielem na pustyni uprzedza zwycięstwo męki, w której Jezus okazał najwyższe posłuszeństwo swojej synowskiej miłości do Ojca (KKK 539). Szatan zatem od początku mógł być pewien swojej klęski, którą niewątpliwie zwiastowało odparcie pokus przez Syna Bożego. Przyszedł On jako Mesjasz, ale nie chciał stosować „tanich chwytów”, nie chciał zmieniać kamieni w chleb, ani popisywać się swoją nadludzka mocą. Nie przyszedł jak kolejny uzurpator, jak jeden ze zmieniających się władców, ale jako Jedyny i Prawdziwy Król. Nie pozwolił Szatanowi przypisać sobie sztuczek z piekła rodem, ale upokorzył tego, który także dziś oferuje ludziom swoje usługi. W ten sposób Jezus odniósł autentyczne zwycięstwo, a przy tym zachował swoją tożsamość, której nie pozwolił wypaczyć (KKK 540).

Katechizm dodaje, że Kościół co roku przez czterdzieści dni Wielkiego Postu jednoczy się z tajemnicą Jezusa na pustyni. To liturgiczne zjednoczenie z kuszonym Jezusem jest jednocześnie unią z Jezusem zwyciężającym, a dla wyznawców Jezusa jest zapowiedzią ostatecznego tryumfu. Przez przykład Chrystusa zwyciężającego Diabła na pustyni również my, chrześcijanie, jesteśmy powołani do zwycięskiej walki z mocami ciemności.

Codzienna walka

O konieczności tej walki wiedział Jezus jeszcze przed swoją męką. Jezus modlił się za uczniów w słowach: Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od Złego (J 17,15). Jezus dobrze znał potęgę Szatana, której definitywnego tryumfu i klęski zarazem miał doświadczyć osobiście na drzewie krzyżowym. Stąd Jego pełna miłości troska o najbliższych przyjaciół, a w nich, o cały Kościół. Jezus chciał posłać apostołów do świata i dobrze wiedział, komu ten świat podlega. Św. Jan wyraża to w swoim liście: Wiemy, że każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego (1 J 5,18-19). Tak więc Jezus w swojej modlitwie wstawienniczej uświadamia nam, że jest gotowy strzec i chronić nas przed zakusami Diabła, walczącego z nami, aby nieprzyjaciel – źródło wszelkich przewinień – nie zaskoczył nas. Kto powierza się Bogu, nie obawia się Szatana (KKK 2852). Tą pewnością ożywieni toczymy duchowy bój, w którym przewodzi nam Jezus Król.

Kościół naucza, że w tej walce, która jest naszą codziennością (KKK 2516), doświadczamy konfliktu dążności ducha i ciała. Walka ta w rzeczywistości należy do dziedzictwa grzechu, jest jego konsekwencją i równocześnie jego potwierdzeniem. Wewnętrzne rozdwojenie w człowieku sprawia, że walka duchowa jest autentyczną drogą krzyża. Kościół też mówi dobitnie, że nie ma świętości bez wyrzeczenia i bez walki duchowej. Postęp duchowy zakłada ascezę i umartwienie, które prowadzą stopniowo do życia w pokoju i radości błogosławieństw (KKK 2015). Ale nie tylko asceza lecz także modlitwa jest walką. Przeciw komu? Przeciw nam samym i przeciw podstępom kusiciela, który robi wszystko, by odwrócić człowieka od modlitwy, od zjednoczenia z Bogiem (KKK 2725). Brak prawdziwej komunii ze Stwórcą wywołuje wewnętrzne rozdarcie w człowieku. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna, między dobrem i złem, między światłem i ciemnością (KKK 1707). Kościół nie lęka się zatem wskazać wprost na źródło wszelkich konfliktów personalnych, interpersonalnych, społecznych i międzynarodowych. Jest nim grzech spowodowany przez Diabła.

Władza i obowiązek wypowiadania egzorcyzmów

Nie powinno nikogo dziwić, że Kościół walczy nie tylko ze skutkiem, ale uderza także w jego przyczynę. Formą tego odważnego kontrataku jest egzorcyzm. Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli Diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm (lub kilka egzorcyzmów). Namaszcza się go olejem katechumenów lub celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny wyrzeka się Szatana. Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której zostanie "powierzony" przez chrzest (KKK 1237).

O tej praktyce mówi Indiculus o łasce Bożej z ok. 440 roku: Dzieci lub dorastający przystępując do sakramentu odrodzenia (chrztu) nie prędzej dostępują do źródła życia, zanim kapłani egzorcyzmami i tchnieniem nie wypędzą z nich ducha nieczystego, aby w tym momencie zgodnie z prawdą ukazać, jak to „książę tego świata wyrzucony jest na zewnątrz” (J12,31), i jak „najpierw mocarz zostaje związany” (Mt 12,29), a potem sprzęt jego zrabowany (Mk 3,27) staje się własnością zwycięzcy, który wywiódł pojmanych (Ef 4,8) i „ludzi obdarzył darami” (Ps 67,19) (BF VII,14). Nad każdym katolikiem przynajmniej raz w życiu odprawiono egzorcyzm.

Jednak poza egzorcyzmem chrzcielnym Kościół przewiduje specjalną formę modlitwy skierowaną przeciw złemu duchowi. Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach. Praktykował je Jezus , a Kościół od Niego przyjmuje władzę i obowiązek wypowiadania egzorcyzmów . W prostej formie egzorcyzmy występują podczas celebracji chrztu. Egzorcyzmy uroczyste, nazywane "wielkimi", mogą być wypowiadane tylko przez prezbitera i za zezwoleniem biskupa. Egzorcyzmy należy traktować bardzo roztropnie, przestrzegając ściśle ustalonych przez Kościół norm. Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi. Czymś zupełnie innym jest choroba, zwłaszcza psychiczna, której leczenie wymaga wiedzy medycznej. Przed podjęciem egzorcyzmów należy więc upewnić się, że istotnie chodzi o obecność Złego, a nie o chorobę (KKK 1673). W tak delikatnej materii warto zapoznać się nawet z dłuższą definicją, jeśli pochodzi ona wprost od autorytetu Magisterium Kościoła. W Katechizmie wyraża się zatem świadomość powagi walki toczącej się każdego dnia przeciw władcy tego świata. Egzorcyzm jest tutaj szczególnym wyrazem tej pomocy, która okazuje się niezbędna w codziennej walce Królestwa Bożego.

Bez kompromisu

O konieczności czerpania ze źródła darów nadprzyrodzonych wspomina cytowany już Indiculus: Nawet ten, kto łaską chrztu został odnowiony, nie jest w stanie wyzwolić się z sideł Szatańskich i zwyciężyć pożądliwości cielesnej inaczej, jak przez to, że otrzymuje od Boga – z Jego ustawicznej pomocy – wytrwanie w dobrym życiu. (…) Nieuchronnie bowiem z Jego pomocą zwyciężamy, a bez tej pomocy ulegamy (BF VII,9). W pierwszych latach chrześcijaństwa prawdę tą wyraził św. Paweł wzywając wyznawców Chrystusa do przyjęcia Bożego oręża (Ef 6,11-13). Ostatni sobór powtórzył to wezwanie w słowach: przyoblekamy zbroję Bożą, byśmy mogli się ostać wobec podstępnych zakusów Diabła i przeciwstawić się w dzień zły (KK 48). Zatem również w dobie dwudziestego wieku Kościół postrzega czas jako okres walki, jako dzień zły, który od autentycznych uczniów Jezusa wymaga przyjęcia postawy czuwania i bezkompromisowego zmagania.

Pozbawionym rozsądku wydaje się zatem poszukiwanie kompromisu w walce, która, mówiąc bez owijania w bawełnę, toczy się na śmierć i życie. Nie jest naszym celem rozwijanie teraz katolickiej nauki o piekle, ale wystarczy przytoczyć kilka wypowiedzi na jego temat, aby przekonać się o zasadności apelu o wytrwałą walkę.

Już Synod Konstantynopolitański obradujący w 543 roku w kanonie nr 9 orzeka przeciw orygenistom: Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli nastąpi apokatastaza dla diabłów i bezbożnych ludzi – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych (BF VIII,101). W Kościele nie ma zatem miejsca na dywagacje na temat zbawienia Szatana i ludzi umierających bez pojednania z Bogiem.

Innocenty IV w liście do kardynała-legata na Cyprze z 1254 roku upomina, że kto bez pokuty umiera w grzechu śmiertelnym, to bez wątpienia cierpi na zawsze męki ognia wieczystego piekła (BF VIII,105). Te słowa potwierdza jeszcze raz Benedykt XII w Konstytucji Benedictus Deus z 1336: Ponadto orzekamy, że według ogólnego rozporządzenia Boga dusze umierających w uczynkowym grzechu śmiertelnym zaraz po śmierci zstępują do piekła, gdzie doznają kar piekielnych (BF VIII,110). Nie ma zatem w Kościele nie tylko miejsca na nadzieję zbawienia Diabła, ale także na zbawienie ludzi umierających w nienawiści do Boga, podobnej do tej, którą żywi Diabeł.

Wszystkie wysiłki musimy zatem skupić na staraniach o to, aby nikt nie odchodził z tego świata nie pojednany z Bogiem. To proponuje Kościół każdemu, kto wierzy, że Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi i odnowienia świata.

Świat wyzwolony

Odnowienie świata jest realistyczną obietnicą przypisaną do zwycięstwa Jezusa. Nasz Król wzywa nas, byśmy przez głoszenie Ewangelii rozszerzali Królestwo Boże na ziemi. Jego doczesna obecność powoduje radykalną przemianę jednostek i społeczeństw. Z tym większą nadzieją i pewną niecierpliwością oczekujemy całkowitej naprawy skutków zła w czasie paruzji.

Odnowienie, jakie przynosi światu Kościół Chrystusowy, ostatni sobór opisał w słowach: Cokolwiek zaś z prawdy i łaski znajdowało się już u narodów w postaci jak gdyby ukrytej obecności Boga, uwalnia od szkodliwych zniekształceń i przywraca swojemu Sprawcy, Chrystusowi, który niszczy władztwo Szatana i powstrzymuje zło różnego rodzaju występków. Cokolwiek zatem dobrego znajduje się jako zasiew w sercu i umyśle ludzi albo we własnych obyczajach, obrzędach i kulturach narodów, nie tylko nie ginie, ale jest oczyszczane, podnoszone i obracane na chwałę Bożą, zawstydzenie Szatana i szczęście człowieka (DM 9). Dla Ojców soborowych jest zatem oczywiste skażenie świata przez grzech spowodowany zawiścią Diabła. Przyznają jednak rację odwiecznemu przekonaniu Kościoła, że nie wszystko uległo skażeniu, to zaś, co pozostało dobre, Kościół oczyszcza mocą zwycięskiego Jezusa, który zawstydza tryumfującego dotychczas złego ducha.

W sposób jasny i zwięzły Vaticanum II wyraża to w słowach: Świat, który jak wierzą chrześcijanie, został stworzony i jest zachowywany dzięki miłości Stworzyciela, popadł w niewolę grzechu, lecz po złamaniu przez ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa macy Złego, został wyzwolony, aby przeobrazić się zgodnie z zamierzeniem Boga i osiągnąć doskonałość (KDK 2). Jezus więc także w tym punkcie nauczania Kościoła jawi się jako zwycięski Król, który uderzył w potęgę Szatana i definitywnie złamał jego moc. Chrystus wyzwolił świat i zaprowadza w nim porządek zaplanowany przez Boga. Prowadzi świat do doskonałości. Kościół zaś, którego Chrystus jest Głową, z gorliwością przyczynia się do szerzenia w świecie Dobrej Nowiny o zwycięstwie swego Króla.

W obozie Niepokalanej

W apostolskiej działalności Kościoła staje przed nami jako wzór Najświętsza Matka Jezusa. Doskonałej niewinności Jej duszy, wolnej od wszelkiej zmazy, odpowiada w sposób niezwykle harmonijny najpełniejsze uwielbienia Jej dziewiczego ciała, a Ona jak była złączona ze swym Jednorodzonym Synem w walce przeciwko piekielnemu wężowi, tak razem z Nim uczestniczy w chwalebnym triumfie nad grzechem i jego przesmutnymi następstwami (BF VI,108). Tak napisał o naszej Królowej Pius XII w encyklice Fulgens corona z 1953 roku.

Matka Boża jest Nową Ewą, która wywołuje gniew starodawnego węża. Chciałby Ją zbezcześcić i zniszczyć, lecz nie potrafi. Maryja bowiem jest za sprawą Ducha Świętego zachowana od grzechu i od zniszczenia śmierci (KKK 2853). Ten gniew złego ducha obraca się każdego dnia przeciw potomstwu Niewiasty, którym jest Kościół. I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa (Ap 12,17).

Żyjemy zatem w epoce wściekłego ataku Szatana skierowanego przeciw dzieciom Niepokalanej. Dlatego Duch i Kościół wołają: "Przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,17.20), ponieważ Jego przyjście wybawi nas od Złego. Nim jednak nastąpi ostateczne rozstrzygnięcie, w czasie którego Szatan i zło zostanie usunięte sprzed oblicza Boga, my oczekujemy zgromadzeni w obozie Niepokalanej i trudzimy się każdego dnia pełni nadziei, że dane nam będzie kosztować radości ze zwycięstwa w ostatniej walce.

Na wieki wieków

Człowiek każdego dnia doświadcza tajemnicy i potęgi zła. Kościół pouczony Bożym Objawieniem głosi światu, że za złem kryje się śmiertelny wróg, bezwzględny morderca czekający na najmniejsze potknięcie swej ofiary, aby ją zniszczyć i pogrążyć w otchłani rozpaczy. Być może lepiej byłoby zapoznać się z świadectwami osób doświadczających wpływu Diabła na co dzień. Jednak zanim zaczniesz czytać jakiekolwiek wyznania egzorcysty, przemyśl głęboko moją radę: jedno słowo na temat Diabła musi być poprzedzone trzema zdaniami o dobroci Boga; jedno słowo na temat Diabła musi wywołać pięć zdań o zwycięstwie Jezusa Króla. Zaznaczyłem to na początku tego wykładu i podkreślam na zakończenie. Jak widzisz, słowa te są oparte na żmudnym studium nauki Kościoła, która wypływa z mierzonego w tysiącach lat doświadczenia ludzi wiary. Diabeł znajduje swoje miejsce w nauczaniu Kościoła tak, jak Piłat ma swoje miejsce w Credo. Jednak ani jednego, ani drugiego pominąć nie sposób, gdyż właśnie w dramatycznym kontekście misterium zła objawia się potęga i wielkość miłosiernego Ojca, który całą władzę przekazał Synowi w Duchu Świętym. Tak więc Bóg w Trójcy Świętej Jedyny króluje na wieki wieków. A my wszyscy jesteśmy tego świadkami.

Piotr Pikuła


Skróty:

BF – Breviarium fidei

DI - Deklaracja Dominus Jesus

DM – Dekret o misyjnej działalności Kościoła Ad gentes divinitatus

KDK – Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes

KK – Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium

KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego

KKKK – Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego

KL – Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Consiliom

JEZUS KRÓL W NAUCZANIU PAPIESKIM XIX I XX W.

DRAMATYCZNE WOŁANIE O KRÓLOWANIE JEZUSA NAD NARODAMI

Wołanie papieży XIX i XX w. o Intronizację Jezusa Króla w narodach jest niezwykle stanowcze, pełne autorytetu i bardzo dramatyczne. Kontekstem tego usilnego nawoływania jest zaawansowana i wciaż postepująca dechrystianizacja i okultyzacja świata niegdyś chrześcijańskiego.

Wołanie papieży XIX i XX w. o intronizację Jezusa Króla w narodach jest niezwykle stanowcze, autorytatywne i w pewnym sensie dramatyczne. Kontekstem tego nawoływania jest zaawansowana dechrystianizacja i okultyzacja świata niegdyś chrześcijańskiego.

Idea zaprowadzenia Królestwa Bożego w narodach przez Intronizację obecna jest już w encyklice papieża Leona XIII Annum Sacrum (1899 r.), choć sam papież nie używa sformułowania intronizacja. Papież pisze tam:

„Teraz, kiedy nastały nowe warunki, uważamy, że projekt dojrzał już do realizacji. Jego wykonanie będzie najpełniejszym i najlepszym wyrazem hołdu, który się należy w zupełności Jezusowi Chrystusowi jako najwyższemu Władcy i Panu. Władza Jego bowiem rozciąga się nie tylko na narody katolickie, czy na tych, którzy ochrzczeni należą prawnie do Kościoła, chociażby na skutek błędu i niezgody żyli z dala od prawdy i miłości. Dotyczy ona także tych wszystkich, którzy jeszcze nic nie wiedzą o wierze chrześcijańskiej. Tak więc we władaniu Jezusa pozostaje cały rodzaj ludzki. Ten bowiem, który jest Jednorodzonym Synem Boga Ojca i posiada jedną z Nim naturę, z konieczności musi tez mieć wszystko inne wspólne z Ojcem, a więc i najwyższą władzę nad całą rzeczywistością stworzoną. Dlatego to Syn Boży mówi o sobie przez usta proroka: «Ja jestem ustanowiony Królem od Niego nad Syjonem, świętą górą Jego. Pan rzekł do mnie: Tyś jest Synem moim, jam Ciebie dziś zrodził. Żądaj ode mnie, a dam Ci narody w Twe dziedzictwo, a w posiadanie Twoje krańce ziemi» (Ps 2,6).

Słowami tymi stwierdza On, że otrzymał od Boga władzę zarówno nad całym Kościołem, który symbolizuje góra Syjon, jak i nad resztą świata, dokądkolwiek sięgają jego granice. Podstawy owej władzy wskazują słowa: «Tyś jest Synem moim». Przez to bowiem, że Chrystus jest Synem Króla wszechrzeczy, jest równocześnie dziedzicem całej Jego potęgi, co wyrażają znowu słowa: «dam Ci narody w Twe dziedzictwo».

Szczególnie jednak należy wziąć pod uwagę to, co o swojej władzy powiedział sam Jezus Chrystus własnymi ustami, a więc nie za pośrednictwem apostołów czy proroków. Zapytany mianowicie przez rzymskiego namiestnika: «A więc jesteś królem?», odpowiedział bez wahania: «Tak, Ja jestem królem» (J 18,37).

Wielkość swojej potęgi i nieskończoność swego królestwa potwierdza jasno w słowach skierowanych do apostołów: «Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi». Jeżeli więc Chrystusowi została dana wszelka władza, z tego niedwuznacznie wynika, że Jego panowanie musi być najwyższe, absolutne i od nikogo niezależne. Ponieważ władza ta została Mu dana na niebie i na ziemi, niebo i ziemia winny Mu być posłuszne. (...)

Stąd wniosek, że Chrystusowi wszystko jest podległe z tytułu władzy, jaką posiada, chociaż władzy tej nie sprawuje jeszcze faktycznie nad wszystkimi, których ona dotyczy... Błagać będziemy, by Jezus Chrystus, którego władzy przecież podlegamy, rzeczywiście tę władzę nad nami wykonywał... Wtedy tylko będzie można uleczyć tak wiele ran, przywrócić powagę prawa, zaprowadzić ład i pokój, gdy wszyscy chętnie i z uległością przyjmą panowanie Chrystusa, gdy wszelki język uzna, «że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca» (Flp 2,11)”.

Jego następca na tronie papieskim, papież Pius XI ogłasza pierwszą encyklikę O pokoju Chrystusowym w Królestwie Chrystusa: Ubi arcano (1922 r.). Przywołując zakończony Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, papież mówi:

Jesteśmy świadkami naszego Przenajświętszego Odkupiciela obejmującego należne Mu miejsce jako Król wszystkich ludzi, wszystkich państw i wszystkich narodów; choć ukryty za zasłoną postaci Eucharystycznych, był niesiony we wspaniałym i prawdziwie królewskim triumfie wiary przez ulice naszego miasta Rzymu, a towarzyszyło Mu ogromne zgromadzenie ludzi reprezentujących wszystkie narody na ziemi”.

Encyklika ta, jak sam papież stwierdza „poświęcona została przedstawieniu zła, które dotyka dzisiejsze społeczeństwo”. Po czym kontynuuje: „Taki potop zła rozlał się w świecie dlatego, iż większa część ludzi odsunęła Jezusa Chrystusa i Jego święte prawa od praktyki swego życia, od rodziny i spraw publicznych... Usunięto Boga i Jezusa Chrystusa od prawodawstwa i spraw państwowych i oświadczono, że władza nie pochodzi od Boga, ale od ludzi. To było przyczyną, że zachwiała się sama podstawa władzy, skoro usunięto główny powód, dlaczego jedni mają prawo rozkazywania a inni znowu obowiązek słuchania”.

Po smutnej analizie rzeczywistości, papież podaje „właściwe lekarstwo”, podsumowując swe nauczanie słowami: „Jest możliwe, aby wszystko to, co powiedzieliśmy, streścić w jednym słowie: KRÓLESTWO CHRYSTUSA. Jezus Chrystus panuje w umyśle każdego dzięki swej nauce, w jego sercu przez swą miłość, w życiu każdego człowieka przez swe życie zgodne z Jego prawem. Jezus panuje w rodzinie, gdy jest ona tworzona na wzór świętego ideału sakramentu małżeństwa i gdy utrzymywany jest jej nieskalany prawdziwy charakter sanktuarium. W tym sanktuarium miłości władza rodzicielska jest wzorowana na władzy Boga Ojca, od którego bierze początek... W końcu Jezus Chrystus panuje w społeczeństwie, gdy ludzie uznają czczą zwierzchnictwo Chrystusa, gdy akceptują Boże początki i Boże zwierzchnictwo nad wszelkimi siłami społecznymi, uznawanie których jest podstawą prawa do wydawania poleceń dla tych, którzy rządzą, i obowiązku posłuszeństwa dla tych, którzy są poddani. Chrystus panuje, gdy jest uznawana pozycja społeczna Jego Kościoła, którą sam wyznaczył... Dlatego nie może być kwestionowany fakt, że prawdziwy pokój Chrystusowy może istnieć tylko w Królestwie Chrystusa”.

Papież ten ustanawia w Kościele encykliką Quas primas (1925 r.) nowe święto: Jezusa Chrystusa Króla. Dokument rozpoczyna słowami: „W pierwszej encyklice, wydanej na początku naszego pontyfikatu, kiedy zastanawialiśmy się nad najważniejszymi przyczynami tych nieszczęść, jakie przygniatają i przerażają ludzi, wówczas otwarcie wskazaliśmy, że tego rodzaju nawałnica zła nie tylko dlatego nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego, ale także, ze nigdy nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki poszczególni ludzie i państwa będą przeczyć i odrzucać panowanie naszego Zbawcy. Przeto wezwaliśmy, by pokoju Chrystusowego szukano w Królestwie Chrystusa i zapowiedzieliśmy iż to zamierzamy uczynić, o ile nam będzie dane: a mianowicie, iż w Królestwie Chrystusa nie można, naszym zdaniem, przyczynić się skuteczniej do przywrócenia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana Naszego... Uczynimy więc rzecz szczególnie odpowiadającą Naszemu Apostolskiemu urzędowi, jeżeli przychylimy się do próśb bardzo wielu spośród Kardynałów, Biskupów i wiernych, zanoszonych do nas pojedynczo i zbiorowo, i ten rok jubileuszowy zakończymy zaprowadzeniem w liturgii kościelnej osobnego święta Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla. Sprawa zaś tego święta taką nam sprawia radość, iż pragniemy o niej do Was Czcigodni Bracia nieco pomówić”.

Następnie papież przytacza w skrócie biblijną naukę o Jezusie Królu: „Czyż nie czytamy w wielu miejscach Pisma Świętego, iż Chrystus jest Królem?... A zresztą ta sama nauka o Chrystusie Królu, której z lekka dotknęliśmy na podstawie ksiąg Starego Testamentu, bynajmniej nie znika na kartach Nowego Testamentu, lecz przeciwnie, znajduje tam wspaniałe i pełne blasku potwierdzenie”. Potem ukazuje obecność tej prawdy w liturgii: „Wskutek tej wspólnej nauki ksiąg świętych musiało zaiste wyniknąć, żeby Kościół katolicki, który jest królestwem Chrystusa na ziemi, uwielbił swego założyciela, pomnażając oznaki swej czci w dorocznym cyklu świętej liturgii, jako Króla i Pana, i Króla królów. Zaiste Kościół używał tych oznak czci tak w starej psalmodii starożytnych księgach liturgicznych, jak i dziś używa w codziennie zanoszonych przed Boży majestat modłach publicznych i przy sprawowaniu niepokalanej ofiary. W tym zaś nieustannym wysławianiu Chrystusa Króla łatwo można zauważyć prześliczną harmonię naszych i wschodnich obrzędów”.

Następnie papież naucza o konsekwencjach królewskiej władzy Jezusa: „Błądziłby bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, skoro On od Ojca otrzymał nieograniczone prawo nad stworzeniem tak, iż wszystko poddane jest Jego woli... I niema ty żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie nie mniej podlegają władzy Chrystusa, niż jednostki... On sam jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedynczych obywateli, jak dla państwa. Niech więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszona swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny... Jeżeli panujący i prawowici przełożeni będą przekonani, ze wykonują władze nie tyle na mocy prawa własnego, ile z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, to niezawodnie używać będą swej władzy w sposób święty i mądry oraz będą mieć na względzie dobro publiczne i godność ludzka poddanych... O jakiejże szczęśliwości zażywalibyśmy, gdyby tak jednostki, jak rodziny i państwa pozwoliły, aby Chrystus nimi kierował!”.

W końcu papież stwierdza: „Jeżeli więc dziś rozkazujemy, aby cały świat katolicki czcił Chrystusa jako Króla, tym samym uważamy, że podajemy jedno z najskuteczniejszych lekarstw na nasze czasy, a także i na zarazę, która społeczeństwo ludzkie nawiedziła. A zarazą naszych czasów jest tzw. laicyzm, wraz z jego błędami i niegodziwymi dążeniami... Rozpoczęto od zaprzeczania panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami... Powoli zrównano religię Chrystusa z innymi religiami fałszywymi i zniżono ją haniebnie do ich rzędu. Następnie poddano ją władzom świeckimi i pozostawiono na łaskę i niełaskę panujących i rządów. Dalej jeszcze poszli ci, którzy sądzili, że należy zastąpić religię Boską jakąś religią naturalną, jakimś naturalnym poruszeniem duszy ... Stąd wielką żywimy nadzieję, że doroczne święto Chrystusa Króla, które będziemy teraz corocznie obchodzić, nakłoni społeczeństwa, jak to jest pragnieniem wszystkich, do powrotu do najukochańszego Zbawiciela. Przygotowanie i przyspieszenie tego powrotu słowem i czynem byłoby zaiste zadaniem katolików... Gdy wszyscy wierni powszechnie zrozumieją, że muszą walczyć odważnie i bez ustanku pod sztandarami Chrystusa Króla, będą się starać z gorliwością apostolską, by przyprowadzić do Boga niewierzących i buntowników, i będą się starać, by prawa samego Boga były nienaruszone. A ponadto, czyż obchodzenie na całej ziemi dorocznej uroczystości Chrystusa Króla nie przyczyni się do zwrócenia uwagi na zło, którego stał się przyczyną laicyzm, odciągając ogół od Chrystusa, z wielką szkodą dla społeczeństwa i czyż nie przyczyni się w jakiś sposób do jego naprawienia? Doprawdy, im bardziej pomija się w haniebnym milczeniu najsłodsze Imię naszego Zbawiciela, czy to w zgromadzeniach międzynarodowych, czy w parlamentach, tym głośniej trzeba je wielbić i rozgłaszać wszędzie prawa Królewskiej godności i władzy Chrystusa.

Nadszedł wreszcie upragniony przez wszystkich dzień, w którym możemy ogłosić, iż należy uczcić Chrystusa jako Króla całej ludzkości, własnym i szczególnym świętem.

Przeto na mocy Naszej władzy Apostolskiej, ustanawiamy święto Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla, które ma być obchodzone na całym świecie, corocznie, w ostatnią niedzielę października... Albowiem sądzimy, że nie możemy lepiej i stosowniej zakończyć Roku Świętego i serdeczniej wyrazić naszej wdzięczności Chrystusowi nieśmiertelnemu Królowi wieków za dobrodziejstwa, jakich udzielił w tym czasie jubileuszowym Nam, Kościołowi i całemu światu katolickiemu.

Uroczystość ta obchodzona corocznie po całym świecie przypomni narodom, że do oddawania publicznej czci Chrystusowi i do słuchania Go są zobowiązani ludzie prywatni, jak i władze i rządzący. Przywiedzie im bowiem na myśl dzień sądu ostatecznego, w którym Chrystus, nie tylko wykluczony z życia publicznego, lecz także przez wzgardę zlekceważony i zapoznany, najsurowiej tak wielkie obelgi pomści, ponieważ godność Jego królewska wymaga tego, by wszystkie państwa zastosowały się do przykazań Boskich i zasad chrześcijańskich, równo co do ustanowienia praw, w wykonaniu sprawiedliwości, przy zaprawianiu dusz młodych do zdrowej nauki i czystości obyczajów”.

Ten sam papież w kolejnej encyklice Miserentissimus Redemptor (1928 r.), wskazując na poświęcenie się Sercu Jezusa jako na akt wynagrodzenia ściśle złączony z uznaniem Jezusa Królem, gdyż będący dopełnieniem aktu Intronizacji Jezusa Króla, mówi: „Gdy jednak w ubiegłym wieku, a także i w naszych czasach podstępne machinacje bezbożnych ludzi doprowadziły do tego, że zaczęto się wyłamywać spod najwyższej władzy Jezusa Chrystusa i wypowiedziano otwarta wojnę Kościołowi wydając prawa oraz ustawy niezgodne z prawem Boskim i naturalnym; gdy na publicznych zebraniach wołano: «nie chcemy, żeby On był naszym Królem!» (Łk 19,14), wtedy akt poświęcenia stał się jakby jednym głosem wszystkich czcicieli Bożego Serca, ostro występujących w obronie Jego chwały i dochodzących Jego praw, głosem wołającym: «Trzeba, ażeby Chrystus królował!» (1 Kor 15,25) «Przyjdź Królestwo Twoje!»

Przychylając się bowiem do licznych życzeń i próśb biskupów oraz wiernych, ustanowiliśmy z końcem roku jubileuszowego święto Chrystusa Króla, które odtąd ma być uroczyście obchodzone w całym świecie katolickim. Aktem tym nie tyko ukazaliśmy w jasnym świetle najwyższą władzę Chrystusa nad wszechświatem, narodami, rodziną i poszczególnymi ludźmi, lecz daliśmy również przedsmak radości tego szczęśliwego dnia, w którym cały świat chętnie i bez przymusu podda się najsłodszemu panowaniu Chrystusa Króla”.

Kolejny papież na Stolicy Piotrowej, Pius XII, ogłasza pierwszą swą encyklikę w 1939 roku, zatytułowaną: Summi pontificatus. Rozpoczyna ją słowami: „Idąc w ślady zamierzeń Naszego Poprzednika, chcemy, by cześć dla Króla i Pana panujących była myślą przewodnią, towarzyszącą swą szczęśliwą treścią całości Naszych rządów papieskich. Ta cześć niech będzie podstawą, na której opiera się Nasza wola, celem, ku któremu zmierza Nasza nadzieja, hasłem Naszych pasterskich wysiłków, siła dająca wytrzymałość w pracach i zmartwieniach, które ofiarujemy wyłącznie dla szerzenia Królestwa Jezusa Chrystusa.

Poprzednik Zbawiciela, mając przed sobą ludzi roznamiętnionych poszukiwaniem i pytaniami, powiedział: «Oto Baranek Boży», chcąc przez to zwrócić ich uwagę, że ten, którego narody wyczekują, już jest pośród nich. Podobnie też przed czterdziestu laty Zastępca Jezusa Chrystusa, mając do czynienia z ludźmi, którzy albo zaparli się wiary, albo nie zdecydowali się przyjąć ani tej, ani jakiejkolwiek innej, albo zwątpili we wszystko lub też szli za Odkupicielem opieszale i niedbale – wołał do nich wszystkich, zaklinając i błagając: «Oto Król wasz!».

Z rozszerzenia i pogłębienia czci i nabożeństwa ku Najświętszemu Sercu Jezusa oraz w ustanowieniu przez Naszego bezpośredniego Poprzednika święta Chrystusa Króla – spłynęły na wiernych chrześcijan niezliczone dobra... Czcigodni bracia! Nie ma dziś bardziej naglącej sprawy, jak ludziom naszych czasów «ogłosić jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa» (Ef 3,8). Najszlachetniejszą czynnością dziś – jest rozwinąć sztandar Jezusa Króla i nieść go wysoko na oczach tych, którzy szli i wciąż idą za sztandarami przedstawiającymi fałsz... Każdy z nas należy do armii Chrystusa. Wszyscy zatem – widząc coraz groźniejszy wzrost zastępów nieprzyjaciół Chrystusa – powinni poczuwać się do obowiązku zdwojonej czujności i wzmocnionej akcji, by bronić wspólnej sprawy widzą przecież wszyscy działalność szerzycieli kłamliwych haseł i doktryn... Ich bezbożność dochodzi do tego stopnia, że nie tylko niszczą tablice najwyższych przykazań Bożych, lecz w ich miejsce wprowadzają inne reguły życiowe, będące zaprzeczeniem zarówno podstaw nauki moralności, jak i tego Boskiego tchnienia, które płynie z Krzyża Chrystusa i z Jego słów wygłoszonych na Górze. Rzecz to powszechnie znana i nader bolesna, iż posiew owych błędów wydał u wielu ludzi owoce prawdziwie zabójcze. Ludzie ci uważali się za wyznawców i zwolenników Chrystusa, jak długo zażywali życia w spokoju i bezpieczeństwie. Skoro jednak zaszła potrzeba wykazania siły wobec twardej przemocy, potrzeba walki, trwania i znoszenia skrytych i otwartych ataków, zachowali się chwiejnie, tchórzliwie i niedołężnie. ((Bojąc się zaś ofiar, do których są zobowiązani przez swa religię, nie maja odwagi kroczyć zbroczonymi krwią śladami Boskiego Odkupiciela.

Niniejszą pierwszą encyklikę otrzymacie, Wielebni Bracia, w bliski już dzień święta Jezusa Chrystusa Króla. Oby to święto przyniosło wszystkim, żyjącym w tak specjalnych warunkach i czasach jak obecne, dary łaski Bożej i powszechne rozszerzenie i rozrost Królestwa Chrystusa.

Wydając zatem pełni ufności i nadziei pierwszą encyklikę Naszego pontyfikatu pod znakiem Jezusa Chrystusa Króla, jesteśmy przekonani, ze cała Owczarnia Pańska przyjmie to z jednomyślnym uznaniem. Bolesne i gorzkie przejścia obecnie doświadczane... wzbudzają we wszystkich, którzy wierzą w Boga i uznają Jezusa Chrystusa za swego wodza i nauczyciela, żywą świadomość, że wspólne niebezpieczeństwo zagraża wszystkim na równi”.

Po tym wprowadzeniu papież przechodzi do zasadniczej nauki, którą chce przekazać. Z powagą i świadomością swego urzędu stwierdza: „Jako Zastępca Tego, który w godzinie rozstrzygającej wyrzekł wobec przedstawiciela najwyższej wówczas władzy wielkie słowa: «Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu» (J 18,37), uważamy za największą powinność Naszego urzędu i największy obowiązek wobec współczesności «dać świadectwo prawdzie». Ten obowiązek, który winniśmy wykonywać z apostolską mocą, domaga się koniecznie, byśmy ukazali i potępili ludzkie błędy i występki, gdyż wtedy dopiero godzi się przepisać lekarstwo i przeprowadzić leczenie, kiedy się je należycie rozpozna. «Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli» (J 8,32). Wypełniają zaś ten obowiązek, nie będziemy kierować się względami ludzkimi i ziemskimi. Od powziętego postanowienia nie powstrzyma nas ludzka nieufność, sprzeciwy, upór, czy obawa, że Nasza akcja nie zostanie zrozumiana lub tez będzie zrozumiana fałszywie”.

Po tym wstępie papież definiuje istotę zła w świecie i drogę wyjścia: „A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania.

Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości.

Jak wiecie, Wielebni Bracia, powodem porzucenia zasad moralnych w Europie było odejście zbyt wielu ludzi od nauki Chrystusa, której strażniczką i nauczycielem jest Stolica Piotrowa... państwo i społeczeństwo dostosowało się we wszystkim do dowolnych haseł i teorii tak zwanego laicyzmu, a proces ten postępował coraz szybciej i spotykał się z ogólnym uznaniem. Prąd laicyzacji życia doszedł aż do tego, że od ożywczego i dobroczynnego wpływu Boga i kościoła odwiódł pojedynczego obywatela, rodzinę i państwo, i to nawet w krajach, które przez wiele wieków szczyciły się chrześcijańską kulturą i obyczajami. Zaiste, «z chwilą ukrzyżowania Chrystusa – ziemię ogarnęły ciemności» (Mt 27,45).

Wielu, porzucając przykazania Jezusa Chrystusa, być może nie zdawało sobie sprawy, że zwiodły ich frazesy, słowa pociągające pozorami prawdy i słuszności, ponieważ odrzucenie Ewangelii przedstawiano im jako wyzwolenie z rzekom krępującego jarzma jej nauki. Nie przewidywali następstw zmiany prawdy, dającej prawdziwą wolność, na fałsz, który z ludzi czyni niewolników. Nie zastanowili się, że przecież dobrowolnie oddają się na pastwę przebiegłości ludzkiej – jakże zmiennej i marnej – a odrzucają ojcowskie i niezrównanie mądre prawo Boga i przykazania Jezusa Chrystusa. Chełpili się postępem pod każdym względem, a oto popadli w stan zacofania... Zaiste, «znikczemnieli w swoich myślach» (Rz 1,21)”.

Papież pisał te słowa w 1939 roku. A czy proces ten nie postępuje? Dalej stwierdza: „Nie, Wielebni Bracia, ratunek dla narodów i państw nie przyjdzie z zewnątrz... Nowy ład oprze się raczej na niewzruszonych i trwałych podstawach zasad prawa naturalnego oraz prawa objawionego. Z nich to ustawodawca winien czerpać ducha równowagi i słuszności, sumienności i roztropności w wykonywaniu wziętych na siebie obowiązków. Tylko prawodawca kierujący się takim duchem będzie w stanie wydać orzeczenia wewnętrznie spójne, szlachetne, godne i posiadające sankcję religii, a nie zdane na łaskę poszczególnych egoizmów i namiętności. Jeżeli bowiem zło, przez które cierpi dziś ludzkość, pochodzi z zaburzenia porządku gospodarczego i z walki o sprawiedliwszy podział dóbr, to jest rzeczą zupełnie pewną, ze główna przyczyna owego zła jest o wiele głębsza, gdyż sięga do dziedziny wierzeń religijnych i do moralnych norm postępowania.

Praca nad rozszerzeniem Królestwa Bożego - dokonywana w każdym wieku w odmienny sposób, pośród zmagań i cierpień – jest obowiązkiem każdego, kto za łaska Bożą został wyzwolony z niewoli szatańskiej i przez chrzest powołany di Królestwa Bożego. Być członkiem tego Królestwa, dostosować swe życie do jego ducha, pracować dla jego rozszerzania, uprzystępniać jego dobra tej części ludzkości, która z nich jeszcze nie czerpie – jest równoznaczne w naszych czasach z narażeniem się na przeszkody i trudności tak wielkie, głębokie, starannie i planowo zorganizowane, jak nigdy przedtem, co jednak nie tylko nie zwalnia człowieka od otwartego i odważnego wyznawania wiary katolickiej, lecz raczej zachęca do tym większych ofiar, nawet z życia lub majątku. Kto żyje duchem Jezusa Chrystusa, nie pozwoli załamać się napotkanym trudnościom, przeciwnie – trudności dodadzą mu bodźca do wprzęgnięcia do pracy wszystkich sił i do pełnej ufności w Boga. Nie zrazie się udrękami i nie cofnie przed twardą rzeczywistością, lecz stawi im czoło, gotów do pełnienia służby z miłością mocniejszą niż śmierć, gotową do ofiar, nieugiętą wobec przeciwności, nie dająca się pogrążyć falom udręk”.

Następnie papież zwraca się do ludzi świeckich zaangażowanych w walkę o Królestwo Jezusa: „Zgłaszając się chętnie pod sztandar Jezusa Chrystusa, oddając pod Jego rozkazy siebie samych, swoje życie i prace, słusznie mogą odnieść do siebie słowa świętego Psalmisty «Opowiem dzieła moje Królowi» (Ps 45,2). «Przyjdź Królestwo Twoje» jest nie tyko słowem ich żarliwych modlitw, lecz również celem i myślą przewodnią ich dążeń i przedmiotem ich działalności. Ci świeccy współpracownicy kapłanów, działający wśród wszystkich klas, grup i kategorii społeczeństwa, okazali się bezcenną siła i im to powierzona została misja tak ważna, ze nawet człowiek najbardziej wartościowy nie może sobie życzyć czegoś piękniejszego, wyższego i bardziej dla siebie odpowiedniego. Ta praca apostolska, wykonywana w duchu kościoła i według jego wskazań, wyświęca ludzi świeckich na «sługi Chrystusa»”. Na końcu papież zwraca się do Narodu Polskiego: „Krew tysięcy ludzi, nawet tych, którzy nie brali udziału w służbie wojskowej, a jednak zostali zabici, zanosi bolesną skargę, zwłaszcza w Polsce, narodzie tak Nam drogim, tej Polsce, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez wielkie zasługi, jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji – o czym historia nigdy nie zapomni – ma prawo do braterskiego współczucia całej ludzkości. Położywszy swą ufność w Bogarodzicy Dziewicy, czeka ona upragnionego dnia, w którym wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego jakby potopu, który się na nią zwalił... W świecie, który przedstawia dziś tak krzyczące przeciwieństwo do pokoju w Królestwie Chrystusa, Kościół i jego wierni znajdują się w czasach udręk, rzadko notowanych w historii jego cierpień i prześladowań. Kto jednak pozostanie wytrwały, mocny w wierze i zachowa moc serca w tych właśnie latach, odczuje, ze Chrystus Król nigdy nie jest mu tak bliski, jak w godzinach dręczących doświadczeń, kiedy wierność trzeba potwierdzić czynem”.

* * *

Prawdę o królewskiej godności Jezusa przypomina Sobór Watykański II, szczególnie w najważniejszym swym dokumencie, jakim jest Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium: „Tajemnica Kościoła świętego ujawnia siew jego założeniu. Pan Jezus bowiem zapoczątkował Kościół swój głosząc radosną nowinę, a mianowicie nadejście Królestwa Bożego obiecanego od wieków w Piśmie: «Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże» (Mk 1,15; por. Mt 4,17). A Królestwo to zajaśniało ludziom w słowie, czynach i w obecności Chrystusa… Stąd też Kościół (…) otrzymuje posłannictwo głoszenia i krzewienia Królestwa Chrystusowego wszystkich Bożego wśród wszystkich narodów i stanowi zalążek zaczątek tego Królestwa na ziemi. Sam tymczasem wzrastając powoli, tęskni do Królestwa w pełni doskonałego ze wszystkich sił pragnie połączenia się z Królem swoim w chwale” (KK, nr 5).

„Do nowego Ludu Bożego powołani są wszyscy ludzie… Na to bowiem posłał Bóg Syna swego, aby był Nauczycielem, Królem i Kapłanem wszystkich… Kościół, wprowadzając to Królestwo, nie przynosi żadnego uszczerbku dobru doczesnemu jakiegokolwiek narodu, lecz przeciwnie, wspiera i przyswaja sobie uzdolnienia oraz obyczaje narodów, o ile są dobre, a przyjmując oczyszcza je, umacnia i podnosi. Pamięta bowiem o tym, że winien zbierać wespół z tym Królem, któremu narody dane zostały w dziedzictwo (por. PS 2,8) i do którego miasta przynoszą dary i upominki (por. PS 71,10; Iż 60,4-7; Ap 21,24)” (KK, nr 13).

„Chrystus, który stał się posłusznym aż do śmierci i dlatego został wywyższony przez Ojca (por. Flp 2,8-9), wszedł do chwały swego Królestwa. Jemu wszystko jest poddane… Tej władzy udzielił uczniom, aby i oni posiedli stan królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie święte pokonywali w sobie samych panowanie grzechu (por. Rz 6,12); co więcej, aby służąc Chrystusowi w bliźnich, przywodzili również braci swoich pokorą i cierpliwością do Króla, któremu służyć – znaczy panować. Albowiem Pan również za pośrednictwem wiernych świeckich pragnie rozszerzać Królestwo swoje, mianowicie Królestwo prawdy życia, Królestwo świętości i łaski, Królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”.

* * *

Papież Paweł VI w 1969 roku podnosi święto Chrystusa Króla do rangi uroczystości, a więc najwyższej wagi obchodów liturgicznych w Kościele, nakazując czcić Chrystusa jako Króla Wszechświata.

Zmiana nazwy święta i przesunięcie jego obchodów na ostatnią niedzielę roku liturgicznego świadczy, że prawdopodobnie do głosu dochodzą nowe prądy teologiczne, które odsuwają panowanie Chrystusa od konkretnych społeczności i narodów w nieokreślony wszechświat, a Jego królestwo rozumieją w kategoriach jedynie eschatologicznych (dotąd w nauczaniu Kościoła mowa była o Chrystusie Królu i jego społecznym panowaniu w narodach).

* * *

Jan Paweł II naucza: „Z tytułu swej przynależności do Chrystusa, Pana i Króla Wszechświata, świeccy uczestniczą także w Jego urzędzie królewskim i są przez Niego wezwani do służenia Królestwu Bożemu i do jego rozszerzania w dziejach” (adhortacja apostolska Christifideles laici [1988 r.]).

W 2000 roku jubileuszowym (10 czerwca), do młodych Polaków, zgromadzonych w wielotysięcznym tłumie na Polach Lednickich - aby dokonać aktu Intronizacji Chrystusa Króla, papież wystosował specjalne orędzie, w którym woła: „Jeżeli dziś pragniecie przyjąć Chrystusa Króla Wieków za swego Pana, nie możecie zapomnieć o tej Jego stałej i wiecznej obecności. Żyjecie w obecności Chrystusa! Uczyńcie Go Panem każdej chwili! Uczyńcie go Panem waszej przyszłości!”.

Wołanie to rozlega się jeszcze raz tego samego roku, tym razem do młodzieży całego świata zgromadzonej na polach Tor Vergata: „Modlę się, aby On królował w waszych sercach oraz w ludzkości nowego wieku i tysiąclecia. Nie lękajcie się Jemu zawierzyć!”

W liście apostolskim na nowe tysiąclecie Novo millennio ineunte czytamy: „Nie wiemy, jakie wydarzenia przyniesie nam nowe tysiąclecie, ale mamy pewność, że nic nie zdoła wyrwać go z ręki Chrystusa, «Króla królów i Pana panów»... Pan Bóg oczekuje od nas konkretnej współpracy z Jego łaską, a zatem wzywa nas, byśmy w służbie Jego Królestwu wykorzystywali wszystkie zasoby naszej inteligencji i zdolności działania”.

Wreszcie w swej bulli (najbardziej uroczystym piśmie papieskim, należącym do najwyższych form stanowienia prawa w Kościele) Incarnationis Mysterium na dwutysięczny rok jubileuszowy papież Jan Paweł II pisze:

Chwała Bogu Ojcu
I Synowi, Królowi wszechświata
Chwała Duchowi, bo godzien jest czci i wszystek święty!

Niech ten hymn uwielbienia Trójcy przenajświętszej za Wcielenie Syna wzniosą razem wszyscy, którzy przyjąwszy chrzest wyznają tę samą wiarę w Pana Jezusa”.

* * *

Nie da się uniknąć konkluzji, że od czasów Soboru Watykańskiego II Kościół odszedł w swym nauczaniu od przewodniej idei społecznego panowania Chrystusa Króla wyznaczonej zdecydowanie przez papieży Leona XIII, św. Piusa X, Benedykta XV, Piusa XI i Piusa XII.

dr Marcin Majewski

PAPIEŻE O KRÓLESTWIE JEZUSA CHRYSTUSA

WYBÓR WYPOWIEDZI


Ojciec św. Benedykt XVI


Święto Chrystusa Króla jest świętem świeżej daty, lecz jego treść jest tak stara jak sama wiara chrześcijańska, albowiem słowo Chrystus nie jest niczym innym, jak greckim tłumaczeniem słowa „Mesjasz”: pomazaniec, król. Jezus z Nazaretu, ukrzyżowany „Syn cieśli”, jest tak bardzo Królem, że tytułem Królewskim stało się Jego Imię. Nazywając samych siebie chrześcijanami, określamy się sami jako ludzie Króla, jako ludzie, którzy uznają w Nim Króla. (w: J. Ratzinger, Służyć prawdzie, Wrocław 1986, s. 368).

20 XI 2005 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»
Dziś, w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, obchodzimy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Już w zapowiedzi Jego przyjścia na świat jednorodzony Syn Ojca, narodzony z Dziewicy Maryi, jest nazywany «królem», w sensie mesjańskim, czyli dziedzicem tronu Dawida, zgodnie z obietnicami proroków — królestwa, które nie będzie miało końca (por. Łk 1, 32-33). (…)
Niech Maryja Dziewica, której Bóg w szczególny sposób dał udział w królowaniu swego Syna, wyjedna nam, abyśmy Go przyjęli jako Pana naszego życia i wiernie współpracowali, by nastało Jego Królestwo miłości, sprawiedliwości i pokoju.

Moje serdeczne pozdrowienie kieruję do wszystkich obecnych tutaj Polaków. Dzisiaj jest Święto Chrystusa-Króla. Modlimy się: Przyjdź Królestwo Twoje. Chrystus niech króluje w waszych sercach, w waszych rodzinach i w waszej ojczyźnie i wam błogosławi.


6 I 2006— Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

Mędrcy oddali pokłon zwykłemu Dziecku w objęciach Jego Matki Maryi, ponieważ w Nim rozpoznali źródło dwojakiego światła, które ich prowadziło: światła gwiazdy oraz światła Pisma. Rozpoznali w Nim Króla żydowskiego, chwałę Izraela, a także Króla wszystkich narodów.


27.05.2006 - Spotkanie z młodzieżą na Błoniach krakowskich
Jezus niejednokrotnie jest ignorowany, jest wyśmiewany, jest ogłaszany Królem przeszłości, ale nie teraźniejszości, a tym bardziej nie jutra, jest spychany do lamusa spraw i osób, o których nie powinno się mówić na głos i w obecności innych. Jeśli (…) napotykacie na tych, którzy pogardzają fundamentem, na którym budujecie, nie zniechęcajcie się! Wiara mocna musi przejść przez próby. Wiara żywa musi ciągle wzrastać. Nasza wiara w Jezusa musi często się konfrontować z niewiarą innych, by pozostać naszą wiarą na zawsze.



Ojciec św. Leon XIII


Encyklika Mirae caritatis, O Sakramencie Eucharystii (1902)
Nasza epoka jak żadna inna daje przykład buntu przeciw Bogu, ponieważ dziś odnawia się głos, głos przeciw Chrystusowi: "nie chcemy, aby ten królował nad nami". Z tym łączy się to smutne wezwanie: "zgładzimy go (z ziemi żyjących)". Wielu dąży z niezwykłą starannością do wyrugowania Boga ze stosunków społecznych i ze wszelkich ludzkich poczynań, spraw i zajęć. Jakkolwiek dotąd Bóg dopuszcza ten zbrodniczy obłęd, to jest rzeczą smutną patrzeć, jak ludzie żyją w zapomnieniu Bożego Majestatu, Bożych dobrodziejstw, a przede wszystkim w zapomnieniu zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa.


Encyklika Sancta dei civitas, O misjach (1880)
Czcigodni Bracia, mamy mocną nadzieję, ze ci wszyscy, którzy chlubią się imieniem katolików, rozważając to w sercu i zapaleni Waszą zachętą, wspomogą to dzieło pobożności, które tak bardzo leży Nam na sercu; że nie pozwolą przezwyciężyć swojej gorliwości w rozszerzaniu Królestwa Jezusa Chrystusa gorliwością i działalnością tych, którzy usiłują krzewić panowanie księcia ciemności.



Ojciec św. Pius XI


Encyklika Ubi arcano (1922 r.).

Jesteśmy świadkami naszego Przenajświętszego Odkupiciela obejmującego należne Mu miejsce jako Król wszystkich ludzi, wszystkich państw i wszystkich narodów.


Encyklika Quas primas (1925 r.).
Błądziłby bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi (…)Niech więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszona swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny... Jeżeli panujący i prawowici przełożeni będą przekonani, ze wykonują władze nie tyle na mocy prawa własnego, ile z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, to niezawodnie używać będą swej władzy w sposób święty i mądry oraz będą mieć na względzie dobro publiczne i godność ludzka poddanych... O jakiejże szczęśliwości zażywalibyśmy, gdyby tak jednostki, jak rodziny i państwa pozwoliły, aby Chrystus nimi kierował! (…)


Jeżeli więc dziś rozkazujemy, aby cały świat katolicki czcił Chrystusa jako Króla, tym samym uważamy, że podajemy jedno z najskuteczniejszych lekarstw na nasze czasy, a także i na zarazę, która społeczeństwo ludzkie nawiedziła. A zarazą naszych czasów jest tzw. laicyzm, wraz z jego błędami i niegodziwymi dążeniami... Rozpoczęto od zaprzeczania panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami... Powoli zrównano religię Chrystusa z innymi religiami fałszywymi i zniżono ją haniebnie do ich rzędu. Następnie poddano ją władzom świeckimi i pozostawiono na łaskę i niełaskę panujących i rządów. Dalej jeszcze poszli ci, którzy sądzili, że należy zastąpić religię Boską jakąś religią naturalną, jakimś naturalnym poruszeniem duszy ... Stąd wielką żywimy nadzieję, że doroczne święto Chrystusa Króla, które będziemy teraz corocznie obchodzić, nakłoni społeczeństwa, jak to jest pragnieniem wszystkich, do powrotu do najukochańszego Zbawiciela. Przygotowanie i przyspieszenie tego powrotu słowem i czynem byłoby zaiste zadaniem katolików... Gdy wszyscy wierni powszechnie zrozumieją, że muszą walczyć odważnie i bez ustanku pod sztandarami Chrystusa Króla, będą się starać z gorliwością apostolską, by przyprowadzić do Boga niewierzących i buntowników, i będą się starać, by prawa samego Boga były nienaruszone (…)


Doprawdy, im bardziej pomija się w haniebnym milczeniu najsłodsze Imię naszego Zbawiciela, czy to w zgromadzeniach międzynarodowych, czy w parlamentach, tym głośniej trzeba je wielbić i rozgłaszać wszędzie prawa Królewskiej godności i władzy Chrystusa.
Nadszedł wreszcie upragniony przez wszystkich dzień, w którym możemy ogłosić, iż należy uczcić Chrystusa jako Króla całej ludzkości, własnym i szczególnym świętem.
Przeto na mocy Naszej władzy Apostolskiej, ustanawiamy święto Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla, które ma być obchodzone na całym świecie, corocznie, w ostatnią niedzielę października... Albowiem sądzimy, że nie możemy lepiej i stosowniej zakończyć Roku Świętego i serdeczniej wyrazić naszej wdzięczności Chrystusowi nieśmiertelnemu Królowi wieków za dobrodziejstwa, jakich udzielił w tym czasie jubileuszowym Nam, Kościołowi i całemu światu katolickiemu.
Uroczystość ta obchodzona corocznie po całym świecie przypomni narodom, że do oddawania publicznej czci Chrystusowi i do słuchania Go są zobowiązani ludzie prywatni, jak i władze i rządzący. Przywiedzie im bowiem na myśl dzień sądu ostatecznego, w którym Chrystus, nie tylko wykluczony z życia publicznego, lecz także przez wzgardę zlekceważony i zapoznany, najsurowiej tak wielkie obelgi pomści, ponieważ godność Jego królewska wymaga tego, by wszystkie państwa zastosowały się do przykazań Boskich i zasad chrześcijańskich, równo co do ustanowienia praw, w wykonaniu sprawiedliwości, przy zaprawianiu dusz młodych do zdrowej nauki i czystości obyczajów.



Ojciec św. Pius XII


Encyklika Summi pontificatus (1939 r.)
6. Czcigodni Bracia! Nie ma dziś bardziej naglącej sprawy, jak ludziom naszych czasów "ogłosić [...] jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa". Najszlachetniejszą czynnością dziś jest rozwinąć sztandar Boskiego Króla i nieść go wysoko na oczach tych, którzy szli i wciąż idą za sztandarami przedstawiającymi fałsz, i spowodować szczęśliwy powrót do stóp zwycięskiego Krzyża tych, którzy odeń nieszczęśliwie odeszli. Któż więc, widząc tak wielką liczbę swych braci i sióstr zaślepionych błędem, uwikłanych w żądze, sprowadzonych na bezdroża uprzedzeniami – którzy, na skutek tego, odstąpili od prawdziwej wiary w Boga i zerwali łączność ze zbawczą Ewangelią Jezusa Chrystusa... któż, powtarzamy, wobec tego wszystkiego nie zapłonie miłością i nie pośpieszy im z chętną i wydatną pomocą? Każdy z nas należy do armii Chrystusa – jedni w szeregach kapłańskich, inni w szeregach świeckich. Wszyscy zatem – widząc coraz groźniejszy wzrost zastępów nieprzyjaciół Chrystusa – powinni poczuwać się do obowiązku zdwojonej czujności i wzmocnionej akcji, by bronić wspólnej sprawy. Widzą przecież wszyscy działalność szerzycieli kłamliwych haseł i doktryn, którzy albo przeczą zbawczej mocy prawdy wiary
chrześcijańskiej, albo nie dopuszczają do wprowadzenia tej prawdy w życie ludzkie. (…) Rzecz to powszechnie znana i nader bolesna, iż posiew owych błędów wydał u wielu ludzi owoce prawdziwie zabójcze. Ludzie ci uważali się za wyznawców i zwolenników Chrystusa, jak długo zażywali życia w spokoju i bezpieczeństwie. Byli to jednak chrześcijanie tylko z imienia. Skoro bowiem zaszła potrzeba wykazania siły wobec twardej przemocy, potrzeba walki, trwania i znoszenia skrytych i otwartych ataków, zachowali się chwiejnie, tchórzliwie i niedołężnie. Bojąc się zaś ofiar, do których są zobowiązani przez swą religię, nie mają odwagi kroczyć zbroczonymi krwią śladami Boskiego Odkupiciela.


(…) A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania.
Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości.


Na końcu papież zwraca się do Narodu Polskiego: „Krew tysięcy ludzi, nawet tych, którzy nie brali udziału w służbie wojskowej, a jednak zostali zabici, zanosi bolesną skargę, zwłaszcza w Polsce, narodzie tak Nam drogim, tej Polsce, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez wielkie zasługi, jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji – o czym historia nigdy nie zapomni – ma prawo do braterskiego współczucia całej ludzkości. Położywszy swą ufność w Bogarodzicy Dziewicy, czeka ona upragnionego dnia, w którym wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego jakby potopu, który się na nią zwalił... W świecie, który przedstawia dziś tak krzyczące przeciwieństwo do pokoju w Królestwie Chrystusa, Kościół i jego wierni znajdują się w czasach udręk, rzadko notowanych w historii jego cierpień i prześladowań. Kto jednak pozostanie wytrwały, mocny w wierze i zachowa moc serca w tych właśnie latach, odczuje, ze Chrystus Król nigdy nie jest mu tak bliski, jak w godzinach dręczących doświadczeń, kiedy wierność trzeba potwierdzić czynem”.



Ojciec św. Jan Paweł II


Adhortacja apostolska Familiaris consortio (1981)
86. A Chrystus Pan, Król wszechświata, Król rodzin, niech będzie obecny jak w Kanie, w każdym ognisku chrześcijańskim, aby dać mu światło, radość, pogodę i męstwo. W dniu uroczyście poświęconym Jego Królewskości, błagam Go, aby każda rodzina umiała wielkodusznie dawać swój własny wkład w przyjście na świat Jego Królestwa, „Królestwa prawdy i życia, świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju”, do którego zdążają dzieje.


Adhortacja apostolska Christifideles laici [1988 r.]
„Z tytułu swej przynależności do Chrystusa, Pana i Króla Wszechświata, świeccy uczestniczą także w Jego urzędzie królewskim i są przez Niego wezwani do służenia Królestwu Bożemu i do jego rozszerzania w dziejach”.


Wołanie do młodzieży całego świata zgromadzonej na polach Tor Vergata, 2000 r.: „Modlę się, aby On królował w waszych sercach oraz w ludzkości nowego wieku i tysiąclecia. Nie lękajcie się Jemu zawierzyć!”


List apostolski na nowe tysiąclecie Novo millennio ineunte: Nie wiemy, jakie wydarzenia przyniesie nam nowe tysiąclecie, ale mamy pewność, że nic nie zdoła wyrwać go z ręki Chrystusa, «Króla królów i Pana panów»... Pan Bóg oczekuje od nas konkretnej współpracy z Jego łaską, a zatem wzywa nas, byśmy w służbie Jego Królestwu wykorzystywali wszystkie zasoby naszej inteligencji i zdolności działania

Źródło: Biuletyn "Samorządna Polska" nr 5 (Wydanie specjalne poświęcone Intronizacji Jezusa Króla w Polsce)

INTRONIZACJA W ŚWIETLE DOGMATYCZNEGO NAUCZANIA KOŚCIOŁA

Intronizacja Jezusa na Króla Polski wymaga pogłębienia refleksji nad tajemnicą Syna Bożego. Źródłem rozważań chrystologicznych jest Objawienie Boże, czyli Pismo Święte i Tradycja, interpretowane przez Magisterium Kościoła. Przekazana w Objawieniu nauka stanowi podstawę dogmatycznych twierdzeń Kościoła, na fundamencie których dzieło Intronizacji Jezusa na Króla Polski znajduje niewzruszone oparcie.

Intronizacja Jezusa na Króla Polski wymaga pogłębienia refleksji nad tajemnicą Syna Bożego. Źródłem rozważań chrystologicznych jest Objawienie Boże, czyli Pismo Święte i Tradycja, interpretowane przez Magisterium Kościoła. Przekazana w Objawieniu nauka stanowi podstawę dogmatycznych twierdzeń Kościoła, na fundamencie których dzieło Intronizacji Jezusa na Króla Polski znajduje niewzruszone oparcie.

Prawda o Jezusie Królu została oznajmiona Kościołowi na dwu drogach. Jedna prowadzi od tajemnicy Boga w Trójcy Świętej Jedynego, który jest Królem Wszechrzeczy. Druga droga wiedzie przez ekonomię zbawienia od starotestamentalnej obietnicy mesjańskiej, aż do wypełnienia jej przez Jezusa z Nazaretu. Naucza o tym w encyklice Quas primas papież Pius XI, gdy stwierdza, że na mocy unii hipostatycznej Syn Boży jest Królem jako Bóg, Jezus z Nazaretu jest Królem jako Człowiek. Nauka ta jest dogmatem o najwyższym stopniu pewności. A ponieważ dwie drogi, na których przebiega objawienie Królewskiej godności Jezusa Chrystusa, łączą się w jednej Osobie Wywyższonego Zbawiciela, ślady tych dwu dróg będą dostrzegalne w dalszych rozważaniach.

1. Dogmat o Królu

Jezus Król i Jego Królestwo jest decydującym elementem nauczania Kościoła od najdawniejszych czasów. Przekonują nas o tym studia nad teologią Ojców Kościoła. Idea królowania Jezusa jest obecna szczególnie w nauczaniu o rzeczach ostatecznych. Pierwsi chrześcijanie żyli w głębokim przeświadczeniu o zwycięstwie, które Jezus już odniósł. Wiedzieli, że Jezus już króluje. Wiara w przyszłe, nadchodzące Królestwo wypływa z wiary w aktualne królowanie Jezusa[1]. Takie przekonanie zaowocowało włączeniem go do symbolu wiary.

Nauka o królowaniu Jezusa została zdogmatyzowana podczas Soboru Nicejskiego, który zebrał się w 325 roku. Ojcowie soborowi przekazali tam Kościołowi wyznanie wiary, w którym nauczają, że Jezus Chrystus jest Królem. Wyrażają to słowa: a królestwu Jego nie będzie końca. Grecki oryginał wyznania wiary[2] wyraźnie mówi o królestwie Jezusa, choć niektórzy tłumacze grecki termin oddają w języku polskim słowem panowanie[3]. Może to wprowadzać pewne niejasności. Rozwiewa je jednak wnikliwa analiza zagadnienia oraz kontekst, którym jest całość nauki katolickiej.

Do wyznania wiary Soboru Nicejskiego nawiązał papież Pius XI w encyklice Quas primas:

Sobór ten orzekł i jako prawdę wiary katolickiej wiernym do wierzenia podał,
że Jednorodzony Syn Boży jest współistotny z Ojcem,
a stawiając w skład wiary czyli Symbol słowa:
którego królestwu nie będzie końca,
potwierdził królewską godność Chrystusa Pana.

Odwołując się do orzeczenia soborowego Kościół Katolicki za dogmat o najwyższym stopniu pewności uważa naukę o królewskiej godności Jezusa Chrystusa. Należy jednak wnikliwiej przyjrzeć się tej kwestii.

Papież Pius XI odwołuje się w swojej encyklice do orzeczenia soborowego, co wyrażają słowa: sobór orzekł. Moc orzeczenia soboru jest wiążąca. Pewność naszą wzmacnia formuła: jako prawdę wiary katolickiej wiernym do wierzenia podał. Wnioskować z tego należy, że według Piusa XI jest to dogmat.

W dokumencie zatytułowanym List papieża Leona do Flawiana znajdujemy słowa: Wyznaje ona (wspólnota wiernych), że wierzy w Boga, Ojca Wszechmogącego i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego a naszego Pana, który narodził się z Ducha Świętego i z Maryi Dziewicy. Te trzy twierdzenia rozbijają wymysły prawie wszystkich heretyków. Gdy bowiem wierzy się w Boga: i Wszechmogącego i Ojca, wskazuje się tym samym na istnienie współwiecznego Mu Syna. Syn w niczym nie różni się od Ojca, ponieważ jest Bogiem z Boga, Wszechmogącym z Wszechmogącego, Współwiecznym – zrodzonym z Wiecznego. Nie jest późniejszym w czasie ani niższym potęgą, ani różniącym się chwałą ani oddzielnym istotą[4].

Przytoczone słowa pomagają nam zrozumieć, że wszystko, co charakteryzuje boską naturę Ojca odnosi się tak samo do Boskiej natury Syna. Znajomość tej istotnej prawdy otwiera drogę naszym dalszym poszukiwaniom. Zaczniemy je od przypomnienia twierdzeń dogmatycznych.

Jest dogmatem, że Bóg jest Królem. Bóg jako Wszechwładny Stwórca króluje nad wszystkim. Syn Boży jako Bóg jest także Królem. Wszystko jest Mu poddane ze względu na Jego Boską naturę. Bóstwo Syna Bożego i zjednoczenie natur we wcieleniu sprawia, że Jezus jest Królem także jako człowiek. Jest dogmatem, że Jezus Chrystus jako człowiek jest królem (w ścisłym tego słowa znaczeniu władcą) całego rodzaju ludzkiego[5]. Jezus Chrystus jest Królem wszystkich ludzi, zatem wezwanie do ogłoszenia Go Królem wśród określonej grupy osób jest całkowicie zgodne z Bożym Objawieniem.

Wyrażenie Jezus jest Królem jest dogmatem, ponieważ spełnia przyjęte we współczesnym języku kościelnym i teologicznym warunki, czyli jest przedmiotem fides divina et catholica (wiary Boskiej i katolickiej)[6]. Chodzi o to, że zdanie to jest objawione przez Boga, co wykazaliśmy dość obszernie w argumentacji biblijnej, a jednocześnie na Soborze Nicejskim zostało wyraźnie ogłoszone jako objawione przez Boga. Nie tylko w Nicei czy w Konstantynopolu, ale również w Trydencie Ojcowie Soborowi orzekali, że Jezus jest Królem, gdy wyznawali wiarę: królestwu Jego nie będzie końca[7]. Na Soborze Trydenckim, w epoce walki Kościoła z reformacją, to wyznanie wiary jest pewnym i jedynym fundamentem, którego bramy piekielne nie przemogą[8]. To wyznanie wiary powtarza papież Pius IX podczas pierwszego Soboru Watykańskiego[9]. Wreszcie do tego symbolu wiary odwołuje się wspomniany już papież Pius XI, który w niezmiennej nauce Kościoła o królowaniu Jezusa widzi fundament święta Jezusa Króla.

Dogmat Jezus jest Królem zawiera dwa ważne elementy formalne. Po pierwsze został przedłożony w sposób wyraźny i w formie definicji przez Kościół jako prawda objawiona. Po drugie przynależy do Boskiego, oficjalnego chrześcijańskiego objawienia, czyli zawarte jest w Słowie Bożym. Nie jest tym samym prawdą znaną tylko na podstawie objawień prywatnych, choć w takich Jezus Król zwrócił się do Rozalii Celakówny z żądaniem dokonania Intronizacji w Polsce. Służebnica Boża Rozalia Celakówna nie wprowadza zatem żadnego nowego dogmatu. Co więcej, świadectwa biblijne zdają się potwierdzać obecność w Izraelu pewnej formy intronizacji Boga-Króla. Zgodne z Objawieniem jest również wskazanie, że Intronizacja dokonana w Polsce ma rozszerzyć się kolejno na inne narody i państwa. W ten sposób Jezus Król przygotował ratunek dla całego świata.

Kontekst biblijny systematyzuje nasze wnioski. Należy zauważyć, że Chrystus nie odpowiada wprost na pytania, czy jest królem Żydów, bo chce wskazać, że szerszy jest zakres Jego władania niż nad jednym tylko narodem[10]. Wszystkie proroctwa świadczą, że Jego władza sięgnie po krańce ziemi, obejmie cały świat. Jednakże to nie jeden naród zniewoli czy uzależni od siebie inne narody, jak tego oczekiwali Żydzi, ale na drodze dobrowolnego poddania się narodów pod władzę Jezusa Króla poprzez akt wiary wyrażony w Intronizacji. Jezus panuje nad wszystkimi narodami, a gdy mówi o swoim królestwie, jednoznacznie uznaje siebie za Króla każdego narodu. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób Jezus pokazał, że dzierży w swoim ręku pełnię władzy.

O posiadaniu władzy ustawodawczej (potestas legifera) świadczą wszystkie fragmenty, w których Chrystus ustanawia nowe prawa. Na przykład w czasie Kazania na Górze (Mt 5,17.21-22). Władza sądownicza Jezusa (potestas iudicialis) została zapowiedziana w obrazach Sędziego na sądzie ostatecznym (Mt 25,31-32; J 5,22.27). Władzę wykonawczą (potestas executiva) zapowiadają częściowo już teksty egzekwowania władzy sądowniczej (Mt 25,32), a przede wszystkim władzę tę widzimy u Chrystusa jako szafarza i rozdawcy łask sakramentalnych i pozasakramentalnych[11].

Dostrzegamy zatem zupełnie wyraźnie, że Jezus dzierży wszelką władzę: na niebie i na ziemi. Posiada ją jako Syn Boży, Król. Posiada ją jako Wcielony Mesjasz-Król. Potęga Boga Króla trudna jest do wyobrażenia. Na Jego jednaj dłoni spoczywa nikły proch wszechświata. Jezus Chrystus przeniknął do samego serca tej drobiny i stając się Człowiekiem, rozświetlił ją od środka blaskiem swej odwiecznej miłości. Zanurzeni w jej promieniach uczniowie Chrystusa, przekazywali do naszych czasów prawdę o Jezusie Królu. Na podstawie tej nauki możemy dziś z powagą autorytetu Kościoła wzywać ludzi do udzielenia pozytywnej odpowiedzi na Boże wezwanie do dokonania aktu Intronizacji w naszej Ojczyźnie, Polsce. Przez Polskę ten płomień miłości skierowany ku Jezusowi Królowi rozleje się na wszystkie narody.

Zmartwychwstały przynagla nas: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. (Mk 16,15-16). Jako słudzy nieużyteczni z gorliwością przystępujemy do ofiarnej posługi Królowi. Wzywamy katolików w Polsce i na całym świecie do odczytania w dziele Intronizacji znaku dla całej ludzkiej społeczności, że Jezus Chrystus pragnie pomóc człowiekowi podnieść się z grzechu. Pomoc ta wypływa z przylgnięcia do Jezusa, ponieważ poza Chrystusem nie ma zbawienia.

2. Kto sprzeciwia się królowaniu Jezusa?

Treści zawarte w dogmacie są przedmiotem wiary, która jest konieczna do zbawienia[12]. Dlatego jest przekazywana w depozycie wiary powierzonym Kościołowi przez Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2,4). Prawdę jednak fałszuje Szatan, kłamca i ojciec kłamstwa oraz ci, którzy należą do niego i spełniają jego żądania. Przynależność do Szatana zamyka człowieka na blask prawdy, zgodnie ze słowami Pana Jezusa: A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie (J 8,45). Czy można nie wierzyć słowom Objawienia, które tak jednoznacznie nazywa Jezusa Królem?

Tak, można nie wierzyć, że Jezus jest Królem. Ale skutki tej niewiary są tragiczne dla niewierzącego. Dogmat o królowaniu Jezusa należy do najważniejszych elementów wiary katolickiej, dlatego znajduje się w symbolu wiary ustalonym podczas dwu pierwszych soborów. Jest on bardzo zwięzły, co jeszcze bardziej uwydatnia doniosłość dogmatu o Jezusie Królu, skoro znalazł się pośród takich prawd wiary, jak to, że jest Bóg Stwórca, że jest Syn Boży, który stał się człowiekiem, że jest Duch Święty. W Kościele Katolickim, zwłaszcza we współczesnym rozumieniu teologicznym, przyjmuje się, że wyznania wiary zawierają podstawowe dogmaty[13]. Do takich najistotniejszych dogmatów chrystologicznych należy ten, który poucza o królowaniu Jezusa. Podkreślam to tak usilnie, ponieważ takie ogłoszenie wiary, jakim jest Symbol nicejsko-konstantynopolitański, ma charakter zobowiązujący w sumieniu pod groźbą utraty zbawienia[14].

Zaprzeczenie jakiegoś dogmatu jest tak poważnym błędem i zagrożeniem dla zbawienia człowieka, że Kodeks Prawa Kanonicznego podejmuje ten problem i definiuje herezję jako uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczenie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej (KPK 751). Herezja jest to zatem błędne ujęcie wiary, albo negacja dogmatu[15]. Herezja prowadzi do rozdarcia Kościoła, gdyż heretycy nadal uważają siebie za chrześcijan. Jednak ich błędna nauka jest grzechem, a każdy grzech jest przeciwstawieniem się Bogu. Pierwszym, który sprzeciwił się Bogu, jest diabeł i już samo jego imię oznacza w grece osobę rozdzielającą, oponenta i przeciwnika. Tenże przeciwnik najpierw kusił Jezusa na pustyni, aby nakłonić go do zagarnięcia królestw ziemi, czyli uczynienia farsy z mesjańskiego posłannictwa Bożego Syna (Mt 4,8-10). Jezus jednak stanowczo sprzeciwił się diabłu, który kolejną próbę ośmieszenia Jezusa podjął podczas przewodu sądowego przed ukrzyżowaniem. Szatan jako władca tego świata nadal czyni wszystko, aby doprowadzić do zafałszowania wizerunku Jezusa Króla. Jego wrogość wobec królewskiej godności Jezusa jest tak znacząca, że Nowy Testament nazywa go Anty-Chrystusem (1 J 2,18.22), przeciwnikiem Mesjasza, czyli Anty-Królem. Szatan jest jednak tylko stworzeniem, wskutek czego nigdy nie będzie władał siłą równorzędną Jezusowi Królowi.

Sprzeciw diabła wobec królowania Jezusa widoczny jest nie tylko w jawnych działaniach, jakie możemy zaobserwować w grupach satanistycznych. Sprzeciw ten przenika także do łona Kościoła i przejawia się w deprecjonowaniu lub fałszowaniu prawdy o Jezusie Królu. Dzieło Intronizacji Jezusa na Króla Polski uderza z całą siłą w takie posunięcia Szatana i wywołuje tym bardziej zawzięty opór, im więcej czynimy dla wyniesienia Jezusa na tron ludzkich serc, ludzkich społeczności i instytucji. Im szlachetniejsza jest prawda, tym łatwiej może być przez brutalną rzeczywistość odsunięta na bok albo ośmieszona, tym bardziej jest zdana na rycerskość ducha[16]. Toczymy więc dobrą walkę (1 Tm 1,18), w której doświadczamy obecności i pomocy zasiadającego na białym koniu Króla królów i Pana panów (Ap 19,16).

3. Jezus Król i nowe stworzenie

Misja Jezusa Króla polega na wyzwoleniu świata spod władzy diabła i rozciągnięciu granic Królestwa Bożego tam, skąd zostało ono wyparte przez legiony wroga. Pismo Święte mówi wprost, że Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła (1 J 3,8). Misja Jezusa wypływa z tajemnicy zjednoczenia w Jego osobie natury Boga i Człowieka. Jako posiadający naturę Boga jest wszechwładnym Królem wszechświata. Jako posiadający naturę Człowieka – zjednoczoną z naturą Boga – jest obiecanym przed wiekami spadkobiercą upadłego rodu króla Dawida, syna Jessego z pokolenia Judy.

Jako obiecany Król-Mesjasz Jezus z Nazaretu posiada władzę nad Żydami, Rzymianami i wszystkimi narodami. Ludzie jednak nie przyjęli światłości płynącej od tronu Boga, bo złe były ich uczynki (J 3,19). Boży Płomień próbowali zgasić belką krzyża. Drewno to jednak zapłonęło, a Światłość zajaśniała z jeszcze większą mocą. Jezus Chrystus, najpierw odrzucony, dziś jest znany milionom ludzi na wszystkich kontynentach i we wszystkich narodach świata. Króluje w sercach wielu ludzi, którzy słusznie domagają się uznania i respektowania Jego mądrych praw w życiu narodowym i społecznym. Nasze działania oparte są na jasnym przekazie Nowego Testamentu, który zaświadcza z autorytetem Bożego Objawienia, że Jezus Chrystus jest Królem. On powołuje do istnienia nowe stworzenie, jak pisze św. Paweł: Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe (2 Kor 5,17).

Nasze rozważania o nowym stworzeniu musimy usytuować w kontekście stwórczego aktu Boga. Wiemy, że Bóg stworzył człowieka dla siebie z miłości. Człowiek przebywał w stałej łączności ze Swoim Stwórcą i Królem. Przebywał w raju, który jest obrazem rzeczywistości doskonałej, idealnego Królestwa. Wskutek grzechu pierworodnego człowiek został pozbawiony daru wspólnoty z Królem, został usunięty z Królestwa i automatycznie stał się poddanym grzechu (Rz 5,21).

Do dziś doświadczamy skutków poddania się człowieka pod władanie diabła. Nieład i grzech napiętnowały dzieje człowieka. Niszczenie życia, rodzin, krzywdy, wojny, satanizm to tylko nieliczne z przykładów owoców zła. Naruszony ład świata wymaga naprawienia, zaprowadzenia nowego porządku, czyli nowego stworzenia. Zadanie to wypełnia Jezus. Jako Król, Jezus zaprowadza ład i jest gwarantem przyszłej harmonii, ponieważ Jego królowanie jest królowaniem sprawiedliwości i miłości.

Władza Jezusa odnawiającego świat obejmuje trzy urzędy: Króla, Kapłana, Proroka. Jednakże królewskiemu urzędowi Chrystusa podporządkowane są oba pozostałe. Urząd kapłański jest podporządkowany królewskiemu, a nauczycielski [czyli prorocki] jednemu i drugiemu[17]. Królewski urząd pozostanie w rękach Syna Bożego na wieki. Należy pamiętać również, że urząd królewski implikuje potrójną władzę: ustawodawczą, sądowniczą, wykonawczą.

Gdy zastanawiamy się nad początkiem tych urzędów, sięgamy myślami do chwili Wcielenia. Jezus swoim życiem poświadczył posiadanie trzech urzędów, a ukazał je w pełni przez powstanie z martwych. Obecnie Jezus wypełnia związane z nimi funkcje w ciągu upływających lat ludzkiej historii. Są one także obecne w życiu Kościoła.

Zakończenie

Zrozumienie omówionych powyżej prawd wiary pomaga odpowiedzieć na pytanie: kim jest Chrystus? Co Jezus mówi sam o sobie? Za kogo Objawienie uważa Jezusa? Po zapoznaniu się z powyższym tekstem, odpowiedź jest oczywista: Jezus jest Królem. Wynika to z godności Syna Bożego i jego mesjańskiego posłannictwa rozpoczętego we Wcieleniu. Władza Jezusa jest nieograniczona. Obejmuje wszystkie stworzenia, a zwłaszcza człowieka, którego powołaniem jest szerzenie Królestwa Bożego. Powinno ono obejmować wszystkie dziedziny ludzkiej egzystencji.

Człowieka nie można oderwać od jego rodziny, społeczności lokalnej i narodowej, w której się narodził i wzrasta w człowieczeństwie. Od człowieka natomiast nie można oderwać tego, co sam wytwarza, z instytucjami włącznie. Człowiek autentycznie miłujący Jezusa rozumie swoje powołanie do czynienia sobie ziemi poddaną w świetle dogmatu o królewskiej godności Jezusa. Jeśli człowiek uznaje w Jezusie Króla, złoży w Jego dobre dłonie wszystko, co tworzy i posiada. Wszystko dla Jezusa Króla. Tylko On jest wiarygodnym gwarantem naszej ludzkiej autonomii, gdyż tylko On daje prawdziwą wolność, bo ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! (Ga 5,1).

Wolność, którą ogłasza Jezus Chrystus, jest wielkim skarbem człowieka, także w aspekcie suwerenności państwowej. Jezus Król wyzwala pojedynczego człowieka i całe narody. On, jako jedyny, ma dzięki temu niekwestionowane prawo do tytułu Króla królów, a także do korony z rąk Polaków. Temu Królowi pragniemy oddać duchowy tron Polski poprzez akt Intronizacji. Do Niego wznosimy nasze nieustanne wołanie: Maranatha! – Przyjdź, Panie nasz! (1 Kor 16,22).

Piotr Pikuła



[1] L. Padovese, Wprowadzenie do teologii patrystycznej, tłum. A. Baron, Kraków 1994, s. 84.

[2] Wyznanie wiary czerpie obficie ze źródła Słowa Bożego. Naukę o królowaniu Jezusa opiera na Łk 1,33, gdzie w dosłownym tłumaczeniu z języka greckiego znajdują się słowa: królestwa Jego nie będzie koniec. W języku łacińskim brzmi to: Cuius regni non erit finis.

[3] Tak tłumaczy T. Wnętrzak: DSP I, WAM, Kraków 2005, s. 69; podobnie Breviarium fidei, opr. S. Głowa, I. Bieda, Poznań 2003, s. 617. Poprawne tłumaczenie znajduje się np. w KKK przed punktem 185. Podobnie w: Dekret o symbolu wiary katolickiej, tłum. M. Karas, A. Maniecka, w: Sobór Trydencki (1545-1563), DSP IV, WAM, Kraków 2004, s.207; a także w: Trydenckie wyznanie wiary złożone przez najświętobliwszego papieża Piusa IX oraz wszystkich ojców Soboru Watykańskiego, tłum. A Baron, M. Karas, J. D. Szczurek, w: Sobór Watykański I(1869-1870), DSP IV, WAM, Kraków 2004, s. 883.

[4] List papieża Leona do Flawiana, biskupa Konstantynopola o Eutychesie, Sobór Chalcedoński (451) tłum. T. Wnętrzak, w DSP I, WAM, Kraków 2005, s. 199.

[5] J. Buxakowski, Jezus Chrystus – osoba i czyn, Teologia prawd wiary t. 5, Pelplin 2000, 379.

[6] Dogmat, [w:] Mały słownik teologiczny, K. Rahner, H. Vorgrimler, Warszawa 1996, s. 101 – 102.

[7] Dekret o symbolu wiary katolickiej, tłum. M. Karas, A. Maniecka, [w:] Sobór Trydencki (1545-1563), DSP IV, WAM, Kraków 2004, s.209.

[8] Dekret o symbolu wiary katolickiej, tłum. M. Karas, A. Maniecka, [w:] Sobór Trydencki (1545-1563), DSP IV, WAM, Kraków 2004, s.207.

[9] Trydenckie wyznanie wiary złożone przez najświętobliwszego papieża Piusa IX oraz wszystkich ojców Soboru Watykańskiego, tłum. A Baron, M. Karas, J. D. Szczurek, [w:] Sobór Watykański I (1869-1870), DSP IV, WAM, Kraków 2004, s. 883.

[10] J. Buxakowski, Jezus Chrystus – osoba i czyn, Teologia prawd wiary t. 5, Pelplin 2000, s. 375.

[11] J. Buxakowski, Jezus Chrystus – osoba i czyn, Teologia prawd wiary t. 5, Pelplin 2000, s. 376.

[12] J. Szczurek, Trójjedyny. Traktat o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym, Kraków 2003, s. 34.

[13] Wyznanie wiary w: Mały słownik teologiczny, K. Rahner, H. Vorgrimler, Warszawa 1996, s. 657 – 658.

[14] J. Szczurek, Trójjedyny. Traktat o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym, Kraków 2003, s. 35.

[15] Herezja, [w:] Mały słownik teologiczny, K. Rahner, H. Vorgrimler, Warszawa 1996, s. 166.

[16] R. Guardini, Bóg. Nasz Pan Jezus Chrystus. Osoba i życie. Warszawa 1999, s. 515.

[17] J. Buxakowski, Jezus Chrystus – osoba i czyn, Teologia prawd wiary t. 5, Pelplin 2000, s 359.

Our website is protected by DMC Firewall!